Chavez wypowiadał się w sobotę w pojednawczym tonie, ale też podkreślał, że nie zamierza spowalniać swego dążenia do socjalizmu. - Nie myślcie, że Chavez się cofa. Chavez idzie naprzód - zapewniał.
Prawo rządzenia dekretami przez 18 miesięcy parlament przyznał prezydentowi w grudniu. Krytycy nazwali to ciosem w wenezuelską demokrację. Zwolennicy Chaveza twierdzą natomiast, że prezydent potrzebuje takich uprawnień, by móc szybko reagować na klęski żywiołowe. W zeszłym roku nawiedziły Wenezuelę powodzie i osunięcia ziemi, które ponad 130 tys. ludzi pozbawiły dachu nad głową.
Chavez zapowiedział w sobotę, że do maja będzie chciał wydać wszystkie dekrety niezbędne do odbudowy po powodziach. Uskarżał się, że jest niesłusznie "demonizowany" na świecie za prawo do rządzenia dekretami.
zew, PAP