Clinton: Bahrajn podąża niewłaściwą drogą

Clinton: Bahrajn podąża niewłaściwą drogą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hillary Clinton (fot. Wikipedia)
Władze Bahrajnu oraz ich sojusznicy, którzy wysłali tam oddziały, by pomóc w stłumieniu antyrządowych demonstracji, idą niewłaściwą drogą - oceniła amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton, nazywając sytuację w Bahrajnie niepokojącą.
- Uważamy, że to, co dzieje się w Bahrajnie, jest niepokojące - stwierdziła Clinton w wywiadzie udzielonym amerykańskiej stacji CBS. Dodała, że odpowiedź zbrojna nie jest odpowiedzią na "aspiracje i żądania demonstrujących". - Powiedzieliśmy to wyraźnie naszym partnerom z Zatoki, będącym częścią Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC), której czterej członkowie wysłali oddziały, by wspierać rząd Bahrajnu. Idą niewłaściwą drogą - zaznaczyła amerykańska sekretarz stanu. 14 marca władze w Rijadzie i Abu Zabi podały, że do Bahrajnu przybyło ponad tysiąc saudyjskich żołnierzy należących do GCC oraz ok. 500 policjantów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

W tym samym czasie Departament Stanu USA potępił na Twitterze użycie "nadmiernej siły i przemocy" wobec protestujących oraz ogłosił, że tymi obawami bezpośrednio podzielił się z władzami Bahrajnu. "Wciąż uważamy, że rozwiązaniem są wiarygodne reformy polityczne, a nie represje sił bezpieczeństwa, które grożą zaostrzeniem sytuacji" - podał Departament w kolejnych wiadomościach umieszczonych na portalu społecznościowym. "Wbrew pogłoskom, publicznie i prywatnie jasno informowaliśmy, że Stany Zjednoczone wspierają pokojowy proces polityczny, który będzie spełniał oczekiwania wszystkich Bahrajńczyków" - zapewnili przedstawiciele Departamentu Stanu. USA apelowały już wcześniej do władz Bahrajnu o opanowanie oraz wysłały do Bahrajnu zastępcę amerykańskiego sekretarza stanu Jeffa Feltmana, by zachęcił do rozmów mających na celu rozwiązanie kryzysu.

16 marca policja i wojsko przejęły kontrolę nad Placem Perłowym w Manamie, zajmowanym dotychczas przez tysiące antyrządowych manifestantów. Zginęło co najmniej trzech demonstrujących oraz trzech policjantów, a ponad setki ludzi zostało rannych. Władze wprowadziły godzinę policyjną od godziny 16 do 4 rano w dużej części Manamy i zakazały wszelkich zgromadzeń publicznych i demonstracji w całym kraju.

PAP, arb