"Bin Laden zginął, bo Obama potrzebował sukcesu"

"Bin Laden zginął, bo Obama potrzebował sukcesu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Witold Waszczykowski (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Zdaniem byłego szefa BBN Witolda Waszczykowskiego na zabicie przez amerykańskie siły specjalne Osamy bin Ladena należy patrzeć przez pryzmat amerykańskiej polityki wewnętrznej. - Obama jest w trzecim roku swojej prezydentury i musi pokazać, że ma jakieś sukcesy. To należy łączyć z jego koncepcją wycofania się jednak z Afganistanu. I to daje mu do tego pretekst, bo jeden z celów, dla którego weszliśmy z nimi do Afganistanu, został zrealizowany - tłumaczy polityk PiS.
Waszczykowski spodziewa się, że Amerykanie rozpoczną odwrót z Afganistanu ponieważ USA "nie ma rezerw, a świat płonie". - Nie wiadomo co będzie z Libią, nie wiadomo, czy Syria nie będzie wymagała interwencji. Stąd Obama musi szukać oszczędności, żeby mieć jakąś rezerwę - tłumaczy były wiceminister spraw zagranicznych.

Zdaniem Waszczykowskiego bin Laden od kilku lat nie miał już bezpośredniego wpływu na Al-Kaidę, ale "mógł pozostawić gdzieś ukryte komórki" tej organizacji. - Teraz niektórzy ludzie mogą czuć się zobowiązani do pomszczenia go. No i pozostaje pytanie, czy Al-Kaidzie nie udało się do tej pory gdzieś zbudować tzw. brudnej bomby - zastanawia się były szef BBN.

Waszczykowski twierdzi również, że mimo śmierci terrorysty jego legenda wciąż będzie żywa. - Nie można dopuścić, żeby miejsce jego pochówku stało się jakąś mekką, otaczane czcią. To jest trudne zadanie dla Amerykanów. Mam nadzieję, że oni byli do tego przygotowani i zakończą tę akcję, bo ona nie jest zakończona - podkreśla.

arb, TOK FM