Chiny boją się mongolskiej "jaśminowej rewolucji"

Chiny boją się mongolskiej "jaśminowej rewolucji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia) 
Władze chińskie rozmieściły w Mongolii Wewnętrznej, na północy kraju, znaczne siły policyjne - poinformowała nowojorska organizacja pozarządowa zajmująca się tym regionem Chin.
W ubiegłym tygodniu w Mongolii Wewnętrznej doszło do demonstracji etnicznych Mongołów broniących środowiska naturalnego i tradycyjnego sposobu życia. Według Południowomongolskiego Centrum Praw Człowieka 24 maja w  mieście Xilinhot demonstrowało ok. 2 tys. mongolskich studentów przeciwko rozwijaniu w regionie autonomicznym górnictwa węgla kamiennego ze szkodą dla  środowiska i tradycyjnego życia mieszkańców. 27 maja około 300 chińskich policjantów z jednostek specjalnych starło się w okręgu Shuluun Huh z demonstrantami, głównie studentami i  pasterzami.

W odpowiedzi na protesty władze Chin zamknęły uniwersytety w  Mongolii Wewnętrznej i zabroniły organizowania zgromadzeń w obawie - jak pisze AFP - przed powtórką scenariusza antyrządowych wystąpień z państw arabskich. Mongołowie zarzucają Chińczykom rabunkową gospodarkę surowcami Mongolii Wewnętrznej, niszczenie pastwisk i zanieczyszczanie środowiska. Zwracają uwagę na obniżanie się poziomu wód gruntowych, spowodowane rozwojem górnictwa.

Demonstracje w tym regionie rozpoczęły się 23 maja na znak protestu przeciwko przejechaniu 10 maja mongolskiego pasterza przez chińską ciężarówkę wiozącą węgiel. Pasterz ten, wraz z innymi hodowcami bydła, usiłował zablokować przejazd przez pastwiska konwoju ciężkich pojazdów z węglem. Mongolia Wewnętrzna, która ma status regionu autonomicznego Chin, stała się w ostatnich latach największym producentem węgla kamiennego w tym kraju. Mieszkający tam Mongołowie obawiają się jednak, że zagrożony staje się ich tradycyjny sposób życia. Z zaniepokojeniem obserwują napływ etnicznych Chińczyków.

zew, PAP