Podczas spotkania z Westerwellem minister spraw zagranicznych Izraela Awigdor Lieberman zadeklarował gotowość do wznowienia negocjacji z Palestyńczykami, ale bez czynienia wcześniej ustępstw na ich rzecz. Jak oświadczył, nie sądzi, by rozbudowa osiedli "była przeszkodą dla pokoju". Szczegóły półtoragodzinnej - a więc dłuższej niż planowano - rozmowy Westerwellego z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu nie zostały ujawnione. Podano tylko, że "przebiegły w bardzo konstruktywnej, ale też poważnej atmosferze".
Po spotkaniu z Westerwellem palestyński premier Salam Fajad po raz kolejny zadeklarował, że Palestyńczycy nie zrezygnują ze swego celu, jakim jest ich suwerenne i niepodległe państwo. - Musimy teraz uważać, byśmy tutaj na Bliskim Wschodzie nie wpadli w bardzo niebezpieczny ślepy zaułek. Jest całkiem jasne, że czas pracuje przeciw wszystkim - podkreślił szef niemieckiej dyplomacji.
Opowiedział się również za rychłym spotkaniem kwartetu bliskowschodniego, jaki tworzą USA, Rosja, Unia Europejska i ONZ. Sceptycznie potraktował natomiast francuską propozycję zorganizowania jeszcze przed końcem lipca wielkiej bliskowschodniej konferencji pokojowej w Paryżu. Impreza taka mogłaby się odbyć tylko wtedy, "gdyby istniała realna szansa na postępy" - zaznaczył Westerwelle.
zew, PAP