Bulent Yildirim, szef stowarzyszenia charytatywnego IHH, do którego należy statek Mavi Marmara, płynący rok temu na czele konwoju, wyraził żal, że jednostka - uszkodzona w izraelskim ataku - nie weźmie udziału w nowej misji. - Nie chcemy opóźniać flotylli z powodu problemów technicznych - dodał. Yildirim, który kieruje organizacją bardzo aktywną w krajach muzułmańskich, przede wszystkim w Autonomii Palestyńskiej, nie wykluczył, że Mavi Marmara popłynie w trzeciej flotylli.
Przedstawiciel izraelskiej armii ostrzegał w czwartek, że Izrael nie zezwoli żadnemu krajowi na przełamanie blokady morskiej Strefy Gazy. Flotylla ma wyruszyć pod koniec czerwca z różnych europejskich portów.
Pod koniec maja 2010 roku izraelska marynarka wojenna zaatakowała konwój z pomocą humanitarną, nazwany "Flotyllą Wolności", w wyniku czego zginęło dziewięciu obywateli tureckich. Izrael utrzymywał, że żołnierze działali w obronie własnej; z kolei działacze propalestyńscy twierdzą, że zostali zaatakowani. Incydent wywołał poważny kryzys w stosunkach Turcji i Izraela oraz nadszarpnął międzynarodowy wizerunek Izraela.
zew, PAP