W Syrii (na razie) bez zmian

W Syrii (na razie) bez zmian

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chociaż brutalnie tłumione zamieszki trwają w Syrii od marca, wciąż nie widać szans na ich zakończenie. Sprawujący dyktatorską władzę nad krajem prezydent Baszar al-Assad nie zamierza kapitulować.
Tak jak w przypadku Libii i Muammara Kadafiego, tak w kwestii Syrii i Baszara al-Assada, nie mamy wiarygodnych informacji na temat faktycznego poparcia dla przywódcy wśród obywateli. Nie wiemy więc w jakim stopniu demonstranci reprezentują głos narodu syryjskiego. Śledząc doniesienia medialne nie można mieć pewności, czy wychodzący na ulice Syryjczycy są przedstawicielami większości społeczeństwa. Gdyby przeciwko prezydentowi odwrócił się cały naród – al-Assad zostałby już dawno obalony. Z drugiej strony nie można przyjąć, że buntujący się przeciwko prezydentowi obywatele są ruchem marginalnym - wszak policja, służby bezpieczeństwa i wojsko walczą z nimi od wielu miesięcy.

W Syrii, podobnie jak w Libii, mamy najprawdopodobniej do czynienia z patem, którego rozstrzygnięcie trudno przewidzieć. Jeśli dać wiarę informacjom pojawiającym się w mediach z każdym dniem z sił wiernych al-Assadowi dezerteruje coraz więcej żołnierzy i oficerów – w tym pewien pułkownik, który ogłosił utworzenie „Armii Wolnej Syrii". Dezerterzy zabierają ze sobą broń, przez co bilans sił zmienia się na korzyść rebeliantów, którzy prawdopodobnie są też potajemnie dozbrajani przez państwa Zachodu. Skoro przeciwnicy al-Assada od wielu miesięcy stawiają opór policji i armii – to zdecydowanie są kimś więcej niż tylko pokojowymi demonstrantami.

Na korzyść al-Assada na pewno nie przemawia fakt, iż jest on alawitą (odłam islamu), podczas gdy ok. 74 procent Syrii to sunnici, z których wielu uważa wyznawaną przez prezydenta religię za odstępstwo od wiary. Alawici to raptem 10 procent społeczeństwa, ale ich pozycja w kraju jest niezwykle silna – często to oni tworzą struktury władzy i trzon sił bezpieczeństwa. A przecież w tej części świata różnice religijne mają często decydujące znaczenie. Wystarczy wspomnieć chociażby Irak i nieustanną rywalizację szyicko–sunnicką, a także konflikty Iraku z Iranem, które również mają podłoże religijne.

Różnice wyznaniowe mogą okazać się jednak niewystarczające do przełamania impasu, ponieważ kwestia syryjska nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem społeczności międzynarodowej. Znamienne jest to, że o ile Zachód aktywnie ruszył zbrojnie do zwalczania reżimu Kadafiego w Libii, w przypadku Syrii ogranicza się do krytyki i symbolicznych sankcji. Fiasko libijskiej interwencji NATO sprawia, że obecnie nie ma żadnych szans na interwencję zbrojną w Syrii i siłowe obalenie al-Assada. Eksperci, jak chociażby Elliott Abrams, wyrażają wprawdzie desperacką nadzieję, że obalenie Kadafiego przyczyni się do obalenia al-Assada, ale tak naprawdę obecnie wszystko zależy od determinacji samych Syryjczyków.