Nic nie wiadomo, by w Londynie ucierpieli Polacy

Nic nie wiadomo, by w Londynie ucierpieli Polacy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Londyn, fot. Wikipedia 
Ambasada RP, konsulat, polskie parafie i organizacje społeczne nie miały we wtorek doniesień o Polakach, którzy zostaliby poszkodowani w zajściach ulicznych w Londynie i innych miastach w Anglii. Nikt się nie zgłosił z prośbą o pomoc do polskiego konsulatu.
W licznie zamieszkałej przez Polaków dzielnicy Ealing w zachodnim Londynie spalono w poniedziałek wieczorem sześć samochodów, niewielki supermarket i ograbiono kilka sklepów przy jednej z głównych ulic. Nie ma jednak żadnych doniesień o tym, by w zajściach ucierpieli Polacy, bądź polskie sklepy.

Władze samorządowe Ealing odwołały we wtorek spotkanie z burmistrzem warszawskiej dzielnicy Bielany. Trwa usuwanie szkód po zamieszkach. Rozruchy w Ealing są sporym zaskoczeniem. Na ogół zamieszki koncentrowały się w biedniejszych dzielnicach Londynu, do których Ealing nie należy. W dzielnicy widziano pojazd opancerzony. Przez wiele godzin na miejscowej stacji Ealing Broadway nie stawały pociągi.

Według rzecznika ambasady RP Roberta Szaniawskiego na posterunku policji w dzielnicy Hackeny przebywa zatrzymany Polak. - Podejrzewamy, że jego zatrzymanie może mieć związek z próbą włamania do sklepu - powiedział rzecznik. - Żadnych przypadków losowych w związku z rozruchami nie odnotowaliśmy - dodał.

Ambasada uruchomiła infolinię obsługiwaną przez dyżurnego konsula z myślą o Polakach mogących potrzebować pomocy, ale jak dotąd nikt z niej nie skorzystał.

pap, ps