Miedwiediew: nie zamierzam kłócić się z Putinem

Miedwiediew: nie zamierzam kłócić się z Putinem

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. służby prasowe Kremla) 
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że nie zamierza się kłócić i rywalizować z premierem Władimirem Putinem, gdyż - jak podkreślił - obaj są reprezentantami tej samej siły politycznej. Prezydent zauważył też, że rating wyborczy szefa rządu jest wyższy niż jego własny. - Premier Putin w tym momencie niewątpliwie jest politykiem o najwyższym autorytecie w naszym kraju - oznajmił Miedwiediew w wywiadzie dla trzech rosyjskich stacji telewizyjnych.
- Zarówno dla mnie, jak i dla Władimira Putina najważniejsze jest przynoszenie korzyści naszej ojczyźnie, naszemu państwu. Jesteśmy reprezentantami tej samej siły politycznej. Czy w takiej sytuacji powinniśmy konkurować ze sobą? A może się spierać, kłócić? - mówił prezydent. Według Miedwiediewa, "tak w żadnym kraju się nie postępuje". - Ludzie reprezentujący tę samą siłę polityczną wybierają, w jaki sposób i kto dokąd powinien pójść. Gdzieś odbywa się to w formie prawyborów. Gdzieś decydują o tym zjazdy i sami liderzy. My też taką decyzję podjęliśmy - wskazał.

"Nie chcemy zaspokajać swoich ambicji"

Gospodarz Kremla wyznał, iż jest mu przyjemnie, że zaufanie społeczne do niego utrzymuje się na wysokim poziomie i że ma - jak to ujął - przyzwoity rating wyborczy. - Z drugiej strony chciałbym zwrócić uwagę na to, że premier Putin w tym momencie niewątpliwie jest politykiem o najwyższym autorytecie w naszym kraju i że jego rating jest nieco wyższy - powiedział.

- Często oczekuje się od nas, że w pewnej chwili się pokłócimy, rozpoczniemy aktywną rywalizację na politycznej scenie. Pragnę w związku z tym powiedzieć: tak się nie stanie. Chcemy osiągnąć polityczny wynik - zwyciężyć w wyborach; w grudniu - w parlamentarnych, a w marcu - w prezydenckich. A nie zaspokajać swoje ambicje - oświadczył Miedwiediew.

Umówili się już wcześniej

Prezydent oznajmił także, iż gdy wcześniej mówił, że nie wyklucza swojego startu w wyborach prezydenckich, to nikogo nie oszukiwał. - Życie mogło się potoczyć w najbardziej nieoczekiwany sposób. Wszelako uzgodnienia między nami już były - wyjaśnił.

Miedwiediew ocenił również, że opinie, iż w takiej sytuacji wybory tracą sens, są "nieodpowiedzialne, kłamliwe, a nawet prowokacyjne". - A jeśli ludzie odmówią okazania zaufania Miedwiediewowi i Putinowi, to jak wówczas będzie się oceniać decyzje zjazdu (partii Jedna Rosja)? - zapytał.

Gospodarz Kremla podkreślił, że "uchwały zjazdu, to zaledwie rekomendacje partii, by w wyborach poprzeć dwie osoby". - I nic poza tym. Wyboru dokona naród. Każdy polityk może zanotować "wpadkę wyborczą". Nikt nie jest przed tym zabezpieczony - powiedział.

Ty prezydent, ja premier

Miedwiediew zaproponował 24 września, aby to Putin kandydował w wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku. Ten z kolei wystąpił z inicjatywą, by po przyszłorocznych wyborach Miedwiediew stanął na czele nowego rządu. O planach tych Miedwiediew i Putin poinformowali z trybuny 12. zjazdu Jednej Rosji, który zebrał się w Moskwie, by przyjąć program i zatwierdzić listy kandydatów partii na wybory do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu.

Obaj nie ukrywali, że na taką roszadę umówili się już wtedy, gdy Putin po dwóch kadencjach prezydenckich w 2008 roku opuszczał Kreml, gdyż konstytucja nie pozwalała mu o ubieganie się o trzecią kadencję z rzędu. Na swojego następcę wskazał wówczas Miedwiediewa.

Putin, który przewodzi Jednej Rosji, na jej kongresie zaproponował też, by listę federalną partii w wyborach parlamentarnych w grudniu tego roku otwierał Miedwiediew. Premier ofertę Miedwiediewa przyjął. Prezydent także zaakceptował propozycje Putina. Wybory parlamentarne w Rosji odbędą się 4 grudnia bieżącego roku, a prezydenckie - 4 marca 2012 roku.

zew, PAP