Jeden z przedstawicieli Hizb an-Nahdy oświadczył, że partia ta nie zamierza wchodzić w koalicję z partią Al-Arida al-Chaabia, która odniosła sukces wyborczy w Sidi Buzid. Al-Arida al-Chaabia, należąca do właściciela popularnej stacji telewizyjnej, najprawdopodobniej uzyskała zaskakująco dobre wyniki także w innych okręgach wyborczych.
Protesty w Sidi Buzid przykuwają uwagę, ponieważ właśnie tam rozpoczęła się arabska wiosna, która po Tunezji ogarnęła także inne kraje regionu. 17 grudnia ubiegłego roku w Sidi Buzid podpalił się młody handlarz uliczny, który nie potrafił poradzić sobie z samowolą urzędów i brakiem perspektyw. Ten desperacki czyn wstrząsnął Tunezyjczykami i zainicjował falę antyreżimowych protestów, które doprowadziły do obalenia prezydenta Ben Alego.
W Tunezji wciąż nie ogłoszono nawet wstępnych wyników niedzielnych wyborów, ale pewna zwycięstwa Partia Odrodzenia, kierowana przez konserwatywnego polityka Raszida Gannusziego, już prowadzi negocjacje koalicyjne. Jest zresztą prawie pewne, że to właśnie ta partia będzie największą siłą polityczną w tunezyjskiej konstytuancie, której członkowie - będzie ich 217 - mają wyłonić nowy rząd tymczasowy i opracować nową konstytucję.PAP, arb