Sekretarz generalny TIHV Metin Bakkalci wyjaśnił, że dokument dotyczy zabójstw na tle politycznym, o udział w których może być podejrzewane państwo tureckie. - Jednak wobec faktu, że zabójca nie ostał zidentyfikowany, nie możemy dojść do definitywnych konkluzji - wyjaśnił Bakkalci, który stoi na czele jednej z najważniejszych tureckich organizacji obrony praw człowieka. Ogromna większość wspomnianych zabójstw wydarzyła się w pierwszych latach ostatniej dekady ubiegłego stulecia, konkretnie w latach 1992, 1993 i 1994. Dochodziło wówczas do ponad 400 - w jednym przypadku do 467 - zabójstw rocznie, podczas gdy w minionym dziesięcioleciu liczba zabójstw nie przekraczała 30 rocznie. W 2011 r. TIHV zarejestrowała 13 zabójstw.
Jeśli chodzi o walkę z partyzantką kurdyjską, raport kwalifikuje metody jej prowadzenia jako charakterystyczne dla "brudnej wojny", którą cechowały przypadki ciężkiego pogwałcenia praw człowieka. Wielu z tych zabójstw, jak wynika z informacji tureckich mediów na temat raportu, miały dokonać tajne służby tureckiej żandarmerii, zwanej w skrócie JITEM, która kojarzy się w Turcji z krwawym terrorem, jakkolwiek ich istnienie nigdy nie zostało oficjalne potwierdzone przez władze państwowe. Wśród ofiar skrytobójczej przemocy są znani kurdyjscy pisarze, tacy jak Musa Anter, liderzy partyjni, jak Vedat Aydin, lub wybitni dziennikarze, jak Ugur Mumcu - przypomina NTV.
Ogłoszenie raportu TIHV w komisji parlamentarnej zbiegło się z otwarciem na polecenie tureckiej prokuratury grobu co najmniej 23 osób na terenie dawnej tajnej kwatery JITEM w Diyarbakirze, największym mieście kurdyjskim. - Zabójcy byli tak nieostrożni lub też czuli się tak pewnie, że pochowali ciała swych ofiar na terenie własnej siedziby - oświadczył rzecznik TIHV Coskun Usterci w przemówieniu w parlamencie, relacjonowanym przez tureckie media. Przedstawiciele rządzącej partii AKP zareplikowali, że dotąd nie udowodniono, iż znalezione czaszki należą do ofiar JITEM. Na razie prokuratura pobiera próbki DNA, aby sprawdzić, czy odnalezione szczątki należą do osób, których śmierć ich rodziny łączą z działalnością przypisywaną JITEM. Dziesiątki członków rodzin "zaginionych" uczestniczą w każdą sobotę w demonstracji w centrum Stambułu, żądając wyjaśnienia tajemnicy ich zniknięcia.
ja, PAP