Asad chce wykończyć opozycję

Asad chce wykończyć opozycję

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Syrii przybywa trumien, ale NATO nie wkroczy. Przecież to nie Libia... (fot. EPA/ADEL KARROUM/PAP)
W Syrii siły rządowe kontynuowały natarcie na główne ośrodki ruchu opozycyjnego, atakując niemal w całej prowincji stołecznej i w Hims, w centrum kraju. Powstańcy syryjscy zabili oficera i sześciu żołnierzy w ataku na autobus wojskowy pod Damaszkiem. Ataku tego, na szosie łączącej przedmieście stolicy Dumę z miastem Adra dokonali dezerterzy z armii rządowej.
Zacięte walki między wojskiem a Wolną Armią Syrii (WAS) złożoną z dezerterów trwały w mieście Rastan, w prowincji o tej samej nazwie. Zniszczono tam kilka pojazdów wojskowych i zlikwidowano kilka posterunków kontrolnych na drogach. W Idlibie eksplozja samochodu-pułapki na wojskowym punkcie kontrolnym zabiła sześciu żołnierzy. Poprzedniego dnia dwunastu członków syryjskich sił bezpieczeństwa zginęło w dwóch zamachach w Mazairib w pobliżu miasta Deraa na południu kraju. Za każdym razem władze komunikują, że polegli to ofiary "band terrorystów opłacanych z zagranicy".

Czytaj więcej na Wprost.pl:

Za dużo przemocy. Liga Arabska zawiesza misję obserwacyjną w Syrii

Tymczasem wojska rządowe i siły bezpieczeństwa prowadziły zmasowane natarcie w rejonie Damaszku. Zajmowały wsie i miasteczka w pasie od Kfar Batny po Hesrine, bronione przez siły WAS. Po dziesięciu miesiącach demonstracji przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada, które przerodziły się w walkę zbrojną, wojska rządowe próbują od wtorku opanować sytuację w kraju. Liczba cywilnych ofiar represji w Syrii w ciągu czterech wzrosła o 193 osoby. Według danych ONZ, od początku syryjskiej insurekcji zginęło ponad 5 tysięcy uczestników ruchu opozycyjnego. Rząd syryjski twierdzi ze swej strony, że straty wojska i sił bezpieczeństwa wynoszą 2 tysięcy zabitych.

Fiasko obserwatorów

28 stycznia zginęło co najmniej 12 cywilnych Syryjczyków, z czego ośmiu w Hims, głównym ośrodku buntu opozycji w centrum kraju. Wojsko przeprowadzało w sobotę pacyfikację dzielnicy Baba Amro, skąd dochodzą od kilkunastu godzin odgłosy kanonady. Przewodniczący Narodowej Rady Syryjskiej (NRS) Burhan Ghaljun, reagując na decyzję Ligi Arabskiej o zawieszeniu misji 165 obserwatorów w Syrii uznał, że decyzja ta jest przyznaniem się do jej fiaska. - Nie zdołała ona zapewnić cywilnej ludności syryjskiej minimum ochrony. Liga Arabska nie jest już w stanie odegrać żadnej roli w kryzysie syryjskim wobec inwazji reżimu zwróconej przeciwko syryjskim miastom i wsiom - powiedział Ghaljun. Lider opozycji podkreślił, że reżim syryjski nie wypełnił żadnego z punktów arabskiego planu i protokołu misji, dotyczących zaprzestania przemocy, zwolnienia aresztowanych w czasie protestów i wycofania wojska z ulic miast.

Niepokojąco dużo ofiar

Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Nabil al-Arabi zakomunikował, że zawieszenie misji obserwatorów następuje natychmiast, a o jej przyszłości zadecyduje następne spotkanie arabskich ministrów spraw zagranicznych. Nie wyznaczono na razie daty tego spotkania. Delegacja na czele z al-Arabim udaje się do Nowego Jorku, aby spotkać się z członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ i uzyskać jej poparcie dla "mapy drogowej" przewidującej ustąpienie prezydenta Baszara el-Assada.

Sytuacja w Syrii, zwłaszcza wzrost nasilenia represji rządowych wobec opozycji, była przedmiotem narady przedstawicieli krajów Zatoki Perskiej i Turcji w Stambule. Turecki MSZ wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że liczba ofiar wśród syryjskiej ludności cywilnej przybiera "niepokojące rozmiary". "Jest rzeczą nieodzowną, aby wszyscy protagoniści wspólnoty międzynarodowej, zwłaszcza Rada Bezpieczeństwa ONZ, podjęli pilnie i w sposób zdecydowany niezbędne działania" wobec sytuacji w Syrii - podkreśla się w tym dokumencie. Również reprezentująca większość opozycji Narodowa Rada Syryjska zażądała od Rady Bezpieczeństwa ONZ ochrony przed represjami reżimu Asada wobec ludności cywilnej.

zew, PAP