USA-Korea Płn. bez przełomu

USA-Korea Płn. bez przełomu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Misja specjalnego wysłannika administracji amerykańskiej Jamesa Kelly do Korei Północnej nie doprowadziła do żadnego przełomu w stosunkach amerykańsko-północnokoreńskich.
Kelly określił swe dwudniowe rozmowy w Phenianie jako "szczere" i "pożyteczne".
Ze słów Kelly'ego wynika, iż nie ustalono żadnego następnego terminu rozmów amerykańsko-północnokoreańskich, mających prowadzić do normalizacji stosunków między USA a Koreą Północną, określaną przez prezydenta Busha jako jeden z elementów "światowej osi zła".
Amerykański wysłannik powiedział dziennikarzom w Seulu, iż  decyzje w sprawie kontynuowania dialogu z Koreą Północną zapadną w  Waszyngtonie po dokładnym przeanalizowaniu jego misji.
Kelly był pierwszym od dwu lat tak wysokiej rangi przedstawicielem Waszyngtonu, odwiedzającym komunistyczną Koreę. Nie podano szerszych informacji na temat treści rozmów, jakie prowadził w północnokoreańskimi politykami, w tym z osobistością numer dwa kraju, przewodniczącym prezydium Najwyższego Zgromadzenia Ludowego, Kim Jong Namem.
Wcześniej rzecznik Departamentu Stanu USA Richard Boucher powiedział ogólnie w Waszyngtonie, że misja ta "polega na zbadaniu możliwości wszechstronnego dialogu z Koreą Północną i, opierając się na ścisłej współpracy z Koreą Południową i Japonią, wyjaśnieniu założeń polityki USA oraz doprowadzeniu do postępu w  kwestiach, będących przedmiotem długofalowego zainteresowania Stanów Zjednoczonych".
Po raz ostatni delegacja amerykańska prowadziła w Phenianie rozmowy w październiku 2000 r., kiedy to pod koniec prezydentury Billa Clintona udała się tam sekretarz stanu Madeleine Albright. Prezydent Bush po objęciu urzędu umieścił Koreę Północną wśród państw "światowej osi zła" i dotychczas kontakty pozostawały zamrożone. Szef dyplomacji amerykańskiej Colin Powell nieformalnie rozmawiał z ministrem północnokoreańskim Pak Nam Sunem na  konferencji międzynarodowej w Brunei w lipcu tego roku.
Zdaniem waszyngtońskich obserwatorów, Kelly akcentował w  Phenianie przede wszystkim kwestie rozbrojeniowe - w tym produkcji i eksportu przez Koreę Północną rakiet i technologii rakietowych. Od wyjaśnienia tych spraw Waszyngton uzależnia proces normalizacji dwustronnych stosunków.
Takie stanowisko właśnie potwierdzono w piątek w Kongresie USA, gdzie grupa republikańskich senatorów zwróciła się do Busha o  zajęcie twardego stanowiska w kwestii dialogu z Koreą Północną jeśli kraj ten nie udowodni, iż nie realizuje ofensywnych programów zbrojeniowych, w tym przede wszystkim nuklearnych. W  petycji, wysłanej prezydentowi USA, senatorzy domagają się m.in, wstrzymania amerykańskiego udziału w realizacji porozumienia z  1994 r. na temat budowy przez międzynarodowe konsorcjum w KRLD elektrowni jądrowej, opartej na technologii, nie umożliwiającej odzysku paliwa atomowego dla celów wojskowych.
Pod petycją do Busha w tej sprawie podpisała się grupa wpływowych senatorów republikańskich, w tym lider mniejszości w senacie Trent Lott.
nat, pap