Costa Concordia: uwolnić... misia

Costa Concordia: uwolnić... misia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Płetwonurkowie nie byli w stanie odmówić prośbie zrozpaczonego ojca (fot. Carabinieri/Aldo Liverani / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Niezwykłe zadanie do wykonania mieli włoscy płetwonurkowie, pracujący we wraku statku Costa Concordia, który leży u brzegów Toskanii. Nurkowie zostali poproszeni przez jednego z pasażerów o odnalezienie... misia, zgubionego przez jego synka w chwili katastrofy 13 stycznia. Misja zakończyła się sukcesem - pluszowa zabawka powróciła do swego właściciela.
Włoskie media podały, że misia w kajucie zostawił chłopiec z Werony, który podróżował ze swym ojcem. Matka dziecka jakiś czas temu zmarła - a dla chłopca, który nie może pogodzić się z jej utratą, miś jest najbliższym "przyjacielem", z którym dziecko nigdy się nie rozstaje. Ojciec z synem nie zdołali jednak zabrać misia z kajuty w czasie chaotycznej ewakuacji z tonącego okrętu. Od czasu feralnego rejsu dziecko nieustannie pytało o misia i nie mogło spać zrozpaczone z powodu zguby.

Ojciec postanowił zgłosić się do ratowników, poszukujących zaginionych ludzi we wraku statku. Poprosił ich, by podczas tych poszukiwań postarali się odnaleźć bezcenną zabawkę jego synka. Płetwonurkowie nie mogli odmówić ojcu opowiadającemu o rozpaczy swojego dziecka - podkreślił lokalny dziennik z Florencji.

Pół godziny po tym, jak wiadomość o prośbie od mężczyzny dotarła do sztabu akcji ratunkowej, grupa płetwonurków ponownie weszła do wraku, by poszukać misia. Kierując się opisem miejsca, gdzie znajdowała się kajuta, nurkowie znaleźli pluszową zabawkę wśród stosu mebli i innych przedmiotów. Miś został natychmiast wysłany do Werony.

PAP, arb