Republikanie mają problem z Santorumem - lubią go, ale nie wierzą w jego zwycięstwo

Republikanie mają problem z Santorumem - lubią go, ale nie wierzą w jego zwycięstwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rick Santorum (fot. EPA/ERIK S. LESSER/PAP) 
Wzrost poparcia dla skrajnie konserwatywnego byłego senatora Ricka Santoruma w wyścigu Republikanów do nominacji prezydenckiej wzbudza popłoch wśród strategów Partii Republikańskiej i prawicowych komentatorów.
Z najnowszych sondaży wynika, że republikańscy wyborcy wolą Santoruma jako kandydata partii w tegorocznych wyborach, ale  jednocześnie uważają, że większe szanse na pokonanie prezydenta Baracka Obamy ma były gubernator Massachusetts Mitt Romney. W sondażu Instytutu Gallupa przeprowadzonym w dniach 15-19 lutego Santorum zdobył poparcie 36 procent wyborców Partii Republikańskiej, podczas gdy Romney cieszy się poparciem 26 procent respondentów. Tymczasem jeszcze tydzień temu Santorum miał tylko 2 pkt proc. przewagi nad Romney'em.

Aborcja? Zło. Antykoncepcja? Zło

Z kolei w innym sondażu, przeprowadzonym przez Gallupa i "USA Today", 54 procent respondentów uznało, że Romney'owi będzie łatwiej wygrać z Obamą, a tylko 29 procent wyraziło opinię, że większe szanse w takim pojedynku ma  Santorum. Komentatorzy uważają, że Santorum stoi na przegranej pozycji z powodu radykalnych poglądów na tematy społeczno-kulturowe, które eksponuje na  spotkaniach z wyborcami. 20 lutego powiedział na przykład, że badania prenatalne prowadzi się "głównie po to, by zabezpieczyć lekarzy przed pozwami". Santorum walczy z tego typu badaniami, gdyż przyczyniają się one do wzrostu statystyk przerywania ciąży. Tymczasem Santorum jest przeciwny aborcji nawet w wypadku, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa.

Ultrakonserwatywny polityk krytykuje też środki antykoncepcyjne jako zachętę do swobodnego życia seksualnego oraz potępia homoseksualizm. Ostatnio zaatakował publiczne szkolnictwo, przedstawiając je jako ingerencję państwa w sferę prywatności.

Santorum - prezent dla... Obamy?

Czołowy konserwatywny komentator Michael Gerson napisał w "Washington Post", że kandydatura Santoruma ułatwi reelekcję Obamy, ponieważ większość Amerykanów nie popiera stanowiska byłego senatora. Zdaniem Gersona błędem jest prowadzenie przez Santoruma kampanii wyborczej wokół wątków społeczno-kulturowych, jak religia i  obyczajowość, podczas gdy należy skupić się na gospodarce, gdzie - jak pisze - "dorobek Obamy jest przygnębiający".

Najbliższe republikańskie prawybory odbędą się 28 lutego w Arizonie i Michigan. Sondaże wskazują na mniej więcej równe poparcie dla Romney'a i  Santoruma w Michigan - różnica na korzyść byłego senatora zmniejszyła się ostatnio i mieści się teraz w granicach błędu statystycznego. Z kolei w Arizonie Santorum zniwelował znaczną do niedawna przewagę Romney'a. Zdaniem obserwatorów ewentualna porażka Romney'a w Michigan byłaby dla  niego szczególnie dotkliwa, gdyż jest on wychowany w tym stanie - jego ojciec był tam w latach 60-tych gubernatorem. Z kolei sukces Santoruma w obu stanach dałby mu - zdaniem analityków - bardzo dobrą pozycję wyjściową przed tzw. superwtorkiem, czyli prawyborami w  około 10 stanach 6 marca.

Jeb Bush wejdzie do gry?

Jeśli Romney nie wygra prawyborów w Arizonie i  Michigan, walka o nominację prezydencką w Partii Republikańskiej będzie się ciągnąć do  końca prawyborów, tzn. do czerwca, ponieważ żadnemu z kandydatów nie uda się wcześniej zdobyć minimum 1140 delegatów na partyjną konwencję przedwyborczą. Niektórzy eksperci mówią nawet, że o nominacji może rozstrzygnąć dopiero sama konwencja (pod koniec sierpnia w Tampie na Florydzie). Pojawiają się też spekulacje o przyłączeniu się do rywalizacji nowych kandydatów, jak były gubernator Florydy Jeb Bush i gubernator New Jersey Chris Christie. Za faworyta nadal jednak uchodzi Romney, który dzięki poparciu republikańskiego establishmentu dysponuje kilkakrotnie większymi środkami na kampanię wyborczą niż Santorum i inny konkurent do  nominacji, były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich.

PAP, arb