USA: republikanie chcą wojny z Iranem. Obama - nie

USA: republikanie chcą wojny z Iranem. Obama - nie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obama woli rozwiązania pokojowe (fot. EPA/SHAWN THEW/PAP) 
Premier Izraela Benjamin Netanjahu kontynuował wizytę w USA, spotykając się z politykami w Kongresie. Republikańscy kandydaci na prezydenta poparli jego twardy kurs wobec Iranu i zarzucili prezydentowi Obamie, że zaniedbuje bezpieczeństwo Izraela.

Trzej republikańscy pretendenci do Białego Domu wystąpili we wtorek na dorocznej konferencji Amerykańsko-Izraelskiego Komitetu Akcji Politycznej (AIPAC), najważniejszej organizacji izraelskiego lobby w USA. Uważany za faworyta w wyścigu do nominacji prezydenckiej były gubernator Massachusetts Mitt Romney powiedział, że jeśli zostanie prezydentem, rozmieści u wybrzeży Iranu amerykańskie okręty wojenne.

Obama jest zbyt łagodny?

Zarzucił prezydentowi Barackowi Obamie, że nie zrobił tyle, ile należało, by powstrzymać Iran od produkcji broni nuklearnej. - Tyrani szanują tylko nasze zdecydowanie poparte przez siłę i gotowość jej użycia - oświadczył. Jeszcze ostrzej przemawiał najgroźniejszy rywal Romneya do nominacji, były senator Rick Santorum. Wezwał on rząd USA do postawienia Iranowi "wyraźnego ultimatum" z żądaniem rozmontowania instalacji atomowych. Jeżeli reżim irański tego nie zrobi - kontynuował - Ameryka powinna "sama je zniszczyć".

W podobnym tonie wypowiadał się były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich. Na konferencji zabrakło tylko czwartego kandydata Rona Paula. Potężny blok wyborczy w Partii Republikańskiej (GOP) stanowią ewangelikalni protestanci, którzy popierają Izrael ze względów religijnych, opierając się na wskazaniach Starego Testamentu.

"USA dostarczą Izraelowi broń"

Jako przedstawiciel administracji na konferencji AIPAC wystąpił we  wtorek minister obrony Leon Panetta. Zapewnił, że USA dostarczą Izraelowi broń i sprzęt wojskowy wystarczający do zapewnienia mu "militarnej wyższości w konfrontacji z każdym państwem lub koalicją państw". Wspomniał tu o nowoczesnych systemach rakietowej obrony powietrznej i  nowych samolotach F-35. Nie wymienił jednak bomb zdolnych do niszczenia bunkrów podziemnych, w których Iran ukrywa swoje instalacje nuklearne.

Obama wystąpił na konferencji AIPAC w niedzielę, a w poniedziałek spotkał się z Netanjahu w Białym Domu. Starał się przekonać izraelskiego premiera, żeby nie podejmował jednostronnej akcji zbrojnej przeciw Iranowi. Bezpośrednio przed rozmową z Obamą Netanjahu oświadczył jednak, że  Izrael "zastrzega sobie prawo do suwerennej decyzji" w tej sprawie. Obaj przywódcy nie wystąpili potem na wspólnej konferencji prasowej, jak to się zwykle dzieje po spotkaniach prezydenta USA z przywódcami innych krajów w Białym Domu.

Komentatorzy oceniają, że spotkanie Obamy z Netanjahu nie doprowadziło do usunięcia dzielących ich rozbieżności w sprawie Iranu. Jak napisał wtorkowy "Washington Post", Obama nie przedstawił publicznie, w jakiej sytuacji zdecydowałby się na zaatakowanie irańskich zakładów nuklearnych, a Netanjahu nie poparł - przynajmniej publicznie -  jego stanowiska, że należy dać szanse sankcjom wobec Iranu.

Obama woli rozwiązania pokojowe

Kiedy Obama oświadczył podczas wspólnego wystąpienia dla mediów: "Premier i ja wolimy to rozwiązać w drodze dyplomatycznej", Netanjahu tego nie potwierdził. Czołowy ekspert ds. Bliskiego Wschodu Aaron David Miller uważa jednak, że spotkanie obu przywódców było owocne, gdyż przyniosło poprawę osobistych relacji między nimi, dotychczas bardzo chłodnych.

Obama uważa, że wciąż jest możliwość powstrzymania Iranu środkami dyplomatycznymi przed zbudowaniem bomby nuklearnej. Powiedział też, że jednostronna akcja wobec Syrii byłaby błędem, a sprawy tam są bardziej skomplikowane niż w Libii. Obama powiedział na konferencji prasowej, że "nie zaaprobuje" budowy przez Iran broni nuklearnej; skrytykował republikańskich pretendentów do prezydentury za "beztroskę" w mówieniu o  możliwej wojnie z Iranem. Zdaniem prezydenta USA jednostronna operacja militarna przeciwko reżimowi prezydenta Syrii Baszara el-Asada byłaby błędem. Powiedział, że  sytuacja w Syrii jest bardziej skomplikowana niż w Libii.

W wywiadzie dla radia NPR we wtorek Miller powiedział, że spotkanie odsunęło, jego zdaniem, groźbę jednostronnego ataku izraelskiego na  Iran, przynajmniej do końca tego roku. Inni eksperci twierdzą, że media popełniają błąd, pisząc, iż Izrael chce przeprowadzić wkrótce wspomnianą wojskową akcję prewencyjną. Według nich Izrael tego na razie nie planuje i w rozmowach z USA naciska głównie na zaostrzenie sankcji wobec Iranu.

eb, pap