Putin doczekał się gratulacji od Obamy

Putin doczekał się gratulacji od Obamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin czekał pięć dni na telefon z gratulacjami od Obamy (fot. EPA/DMITRY ASTAKHOV/RIA NOVOSTI/KREMLIN/PAP) 
Prezydent Barack Obama pogratulował Władimirowi Putinowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich, które odbyły się w Rosji 4 marca - poinformowała amerykańska agencja AP, powołując się na Biały Dom. Obama i Putin rozmawiali 9 marca przez telefon - Biały Dom poinformował, że obaj politycy uzgodnili, iż będą kontynuować dyskusję na tematy, które dzielą Rosję i USA, między innymi o polityce wobec Syrii.

Barack Obama powiedział Władimirowi Putinowi, że Rosjanie i  Amerykanie mają razem wiele do zrobienia. Podkreślił znaczenie obecnej współpracy w takich kwestiach jak Afganistan, rozbrojenie nuklearne i  sankcje wobec Iranu. W swej depeszy na temat przebiegu rozmowy agencja AP powołuje się na Biały Dom, ale nie cytuje w  niej konkretnego przedstawiciela administracji prezydenta Obamy.

 

Kilka godzin wcześniej rzecznik Białego Domu Josh Earnest poinformował, że prezydent Obama zadzwonił do Władimira Putina w  związku z jego wygraną w niedzielnych wyborach, nie użył jednak określenia "gratulacje" mówiąc o przebiegu rozmowy. Pięciodniowa zwłoka z telefonem Obamy do Putina po wyborach jest szeroko komentowana w Waszyngtonie. Tuż po wyborach w Rosji, 5 marca, sekretarz stanu Hillary Clinton oświadczyła tylko, że władze USA "składają gratulacje narodowi rosyjskiemu z okazji przeprowadzenia wyborów". Republikanie skrytykowali nawet to oświadczenie - "Wall Street Journal" wytknął szefowej dyplomacji, że "nie było w nim ani słowa krytyki, nie mówiąc o potępieniu".

Według oficjalnych danych, Putin, przez ostatnie cztery lata zajmujący stanowisko premiera, który ubiegał się o powrót na Kreml (był prezydentem w latach 2000-2008), zdobył w wyborach 63,6 proc. głosów. Międzynarodowi obserwatorzy kwestionują jednak ten wynik, donosząc o przypadkach fałszerstw. Oceniają oni, że wybory nie były demokratyczne, gdyż Kreml nie dopuścił do kandydowania żadnego przedstawiciela liberalnej opozycji.

PAP, arb