Ofiary Czeczeńców i gazu (aktl.)

Ofiary Czeczeńców i gazu (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rosja oficjalnie przyznała się, do użycia podczas szturmu brygady antyterrorystycznej gazu w silnym stężeniu. Gaz zabił 117 zakładników.
O szczegółach ataku gazowego informowaliśmy w sobotę.

Tylko jeden z zakładników, przetrzymywanych w moskiewskim teatrze przez Czeczeńców, zginął od  kuli. Pozostali zmarli w efekcie gazu zastosowanego przez rosyjskie oddziały specjalne podczas szturmu teatru - poinformował w szef moskiewskiej służby medycznej Andriej Sielcowski.

W szpitalach, do których kierowano uwolnionych zakładników narzekano, że placówki były przygotowane do operowania rannych, zaś absolutnie niezdolne do przyjmowania osób z objawami zatrucia.

"Brakowało aparatów tlenowych, większość z postawionych w stan gotowości lekarzy stanowili chirurdzy, tymczasem zamiast ludzi z  ranami postrzałowymi przywożono zatrutych" - powiedział pracownik szpitala.

Według przedstawiciela szpitala, w najgorszym stanie byli ci zakładnicy, którzy siedzieli blisko sceny. Gaz wpuszczono przez otwory wentylacyjne.

Szef moskiewskiej służby medycznej Andriej Sielcowski powiedział w niedzielę dziennikarzom, że wpływ gazu na ludzi, którzy znajdowali się w niecodziennej sytuacji, był znacznie silniejszy z  powodu ich osłabienia. Przede wszystkim w związku z tym, że  zakładnicy "spędzili ponad dwie doby niewiele się ruszając, nie  mieli niezbędnej ilości wody i żywności".

Sielcowski podkreślił, że w zwykłych warunkach "gaz nie zachowuje się tak agresywnie, środek ten często wykorzystuje się podczas operacji chirurgicznych i skutki jego oddziaływania zostały już dawno zbadane".

Dla rehabilitacji zatrutych takim gazem "potrzeba czasu" -  powiedział Sielcowski, dodając, że nowoczesnymi metodami reanimacji można "utrzymać funkcje organizmu" po zatruciu.

Lekarz poinformował, że antidotum, które zastosowano po użyciu gazu "ma szerokie zastosowanie i jest obliczone na neutralizację dużego asortymentu środków specjalnych".

les, pap

Czytaj też: Gaz, który uratował, ale i zabił zakładników