"Łukaszenka próbuje »handlować« więźniami politycznymi"

"Łukaszenka próbuje »handlować« więźniami politycznymi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrej Sannikau, Źmicier Bandarenka i Julia Bandarenka (fot.PAP/Rafał Guz)
Były kandydat na prezydenta Białorusi Andrej Sannikau i współpracujący z nim Źmicier Bandarenka zaapelowali w poniedziałek do władz tego kraju o zwolnienie wszystkich więźniów politycznych.

Sannikaua i Bandarenkę uwolniono w weekend. Obaj skierowali do prezydenta Alaksandra Łukaszenki prośby o ułaskawienie. 16 kwietnia rozmawiali z polskimi dziennikarzami za pomocą telemostu. W Warszawie w konferencji udział wzięła m.in. Julia Bandarenka - córka Źmiciera Bandarenki i Wład Kobiec - szef sztabu Sannikaua. Sannikau zapytany o to dlaczego został zwolniony odpowiedział, że  przyczyniła się do tego solidarność ludzi na Białorusi oraz solidarność międzynarodowa. - Nie czuję się wolny, bo na Białorusi w ogóle nie ma  wolności - powiedział.

Łukaszenka "handluje" więźniami

Sannikau nie wykluczył, że Łukaszenka próbuje "handlować" więźniami politycznymi poprzez zwalnianie w zamian za zniesienie niektórych sankcji wobec Białorusi. Wyraził nadzieję, że takie działanie władz w  Mińsku nie okaże się skuteczne. - Musimy teraz się skoncentrować na uwolnieniu wszystkich więźniów politycznych - powiedział.

Do apelu Sannikaua przyłączył się Bandarenka oraz działacze opozycji obecni na konferencji w Warszawie. - Trzeba pamiętać, że Unia Europejska, a także Białorusini żądają wypuszczenia wszystkich więźniów politycznych. To pierwszy krok. Kolejnym powinna być zmiana prawa wyborczego, przeprowadzenie wolnych wyborów i zniesienie cenzury mediów - podkreślił Wład Kobiec.

Unia walczy o więźniów

Unia Europejska przyjęła decyzję władz białoruskich w sprawie Sannikaua i Bandarenki jako pierwszy krok, za którym powinny nastąpić kolejne - zwolnienie wszystkich więźniów politycznych i umożliwienie im  korzystania z pełni praw. Także polskie MSZ, wyrażając w sobotę zadowolenie z uwolnienia Sannikaua, ponowiło apel o niezwłoczne uwolnienie wszystkich pozostałych więźniów politycznych na Białorusi.

Sannikau usłyszał w połowie maja 2011 roku wyrok pięciu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze w związku z opozycyjną demonstracją w  Mińsku w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku. Sąd uznał go za winnego organizacji masowych zamieszek.

Bandarenkę skazano pod koniec kwietnia 2011 roku na dwa lata pozbawienia wolności za udział w protestach po wyborach prezydenckich w  grudniu 2010 roku. Jeszcze przed skierowaniem na odbywanie wyroku znalazł się w szpitalu więziennym z powodu poważnych problemów z  kręgosłupem. Latem przeszedł w więzieniu operację kręgosłupa.

ja, PAP