66-letnia laureatka Pokojowej Nagrody Nobla dostała paszport na trzy lata. Nie miała go od czasu powrotu do Birmy w 1988 roku, kiedy przyjechała do kraju zająć się chorą matką. Kiedy stanęła na czele birmańskiego ruchu prodemokratycznego, władze zatrzymały ją i przez 15 lat przetrzymywały w areszcie domowym.
Podczas krótkich okresów na wolności Suu Kyi nie chciała skorzystać z możliwości wyjazdu, obawiając się, że władze nie wpuszczą jej ponownie do Birmy. Od czasu zwolnienia z aresztu domowego w listopadzie 2010 roku, Suu Kyi otrzymała wiele zaproszeń od rządów innych krajów; ostatnio do wizyty w siedzibie ONZ w Nowym Jorku zaprosił ją sekretarz generalny tej organizacji Ban Ki Mun. W kwietniu podczas krótkiej wizyty w Birmie brytyjski premier David Cameron zaprosił Suu Kyi do odwiedzin w Wielkiej Brytanii, mówiąc, że będzie to oznaką postępu, jeśli będzie mogła wyjechać i wrócić z powrotem do Birmy, by pełnić obowiązki deputowanej. Cameron publicznie zasugerował termin wizyty w czerwcu i odwiedziny w jej "ukochanym Oksfordzie", gdzie Suu Kyi studiowała w latach 70. i gdzie wychowywała dwójkę swoich dzieci.
Na zaproszenie Suu Kyi odpowiedziała, że dwa lata temu podziękowałaby i odmówiła, lecz teraz może powiedzieć, że być może przyjedzie, a to "wielki postęp".
zew, PAP