Prezydent Syrii ostrzega Zachód: możecie ucierpieć

Prezydent Syrii ostrzega Zachód: możecie ucierpieć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkający w Libanie Syryjczyk trzyma flagę syryjskiej rewolucji podczas demonstracji w Bejrucie (fot. PAP/EPA/WAEL HAMZEH)
Prezydent Syrii Baszar el-Asad powiedział, że państwa, które "sieją chaos" w jego kraju, mogą same od tego ucierpieć. Z ostrzeżeniem tym wystąpił w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji "Rossija-24". To pierwszy od niemal pół roku wywiad prezydenta Syrii.

- Dla liderów tych państw staje się jasne, że to nie "wiosna", lecz chaos i, jak powiedziałem, jeśli zasiejecie chaos w Syrii, możecie sami się zarazić, i oni to doskonale rozumieją - oświadczył Asad, nawiązując do tzw. arabskiej wiosny, która odsunęła od władzy wieloletnich przywódców w regionie.

W wywiadzie dla rosyjskiej stacji, Asad skrytykował Syryjską Radę Narodową (główną organizację syryjskiej opozycji) jako nieefektywną i  działającą na szkodę własnego narodu.

Zdaniem Asada Syryjską Radę Narodową dyskredytują jej apele o  zbojkotowanie wyborów parlamentarnych. - Nawoływanie do bojkotu wyborów jest równoznaczne z apelami o bojkotowanie narodu - powiedział prezydent Syrii.

Oświadczył też, że w Syrii złapano cudzoziemskich najemników walczących dla opozycji i jest gotowy pokazać ich światu.

- Są obcy najemnicy, niektórzy z nich wciąż żyją; zatrzymaliśmy ich i  chcemy pokazać światu - powiedział Asad, którego siły tłumią trwające od 14 miesięcy protesty antyrządowe, w następstwie czego zginęły tysiące ludzi.

Oczekuje się, że wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Kofi Annan ponownie uda się do Damaszku w maju. Asad powiedział, że chce się poskarżyć Annanowi na krytykowanie jedynie strony rządowej w związku z  przemocą w Syrii.

Eksperci zwracają uwagę na to, że Asad udzielił wywiadu akurat rosyjskiej telewizji państwowej. Rosja, przypomina AP, pozostaje największym i najbardziej lojalnym sojusznikiem Damaszku w czasie rewolty, nie przestając sprzedawać broń syryjskiemu reżimowi i blokując akcje przeciwko Damaszkowi w Radzie Bezpieczeństwa.

sjk, PAP