W czerwcu Sąd Najwyższy USA unieważnił większą część zapisów ustawy, ale podtrzymał kontrowersyjny zapis o sprawdzaniu legalności pobytu w Stanach Zjednoczonych zatrzymanych osób podejrzanych o przestępstwo. Sędzia federalna w Arizonie Susan Bolton orzekła, że policja w tym stanie może w trybie natychmiastowym przystąpić do egzekwowania zapisu "pokaż mi swoje papiery". Do tej pory policja nie miała uprawnień sprawdzania czy zatrzymana osoba przebywa w Stanach Zjednoczonych legalnie.
Orzeczenie sądu federalnego w Arizonie skrytykowały już organizację walczące o prawa imigrantów, podkreślając, że nowe prawo prowadzić będzie do "profilowania rasowego". Większość „nieudokumentowanych” imigrantów mieszkających w tym stanie to przybysze z Meksyku i innych krajów Ameryki Łacińskiej. - Głównie to Latynosi będą padać ofiarą profilowania rasowego i zatrzymań, do których dochodzić będzie w związku z egzekwowaniem zapisu tej ustawy. Będziemy robić co w naszej mocy, by walczyć o ich prawa - zapowiedziała Alessandra Soler dyrektor wykonawcza Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU) w Arizonie. Soler podkreśliła przy tym, że policja może zatrzymywać osoby podejrzane o to, że są w USA nielegalnie, na podstawie ich wyglądu. - Będziemy dokumentować takie przypadki, by wnieść sprawę ponownie do sądu i pokazać opinii publicznej, co dzieje się, kiedy lokalna policja zajmuje się egzekwowaniem prawa imigracyjnego - dodała.
Zwolennicy uchwalonej w 2010 roku ustawy, z gubernator Arizony Jan Brewer na czele, podkreślają, że jest ona konieczna, gdyż władze federalne w sposób niedostateczny zajmują się problemem nielegalnej imigracji. Podobne restrykcyjne prawa wprowadzano także w kilku innych stanach. Administracja prezydenta Baracka Obamy nie popiera ich zaznaczając, że problem nielegalnej imigracji można rozwiązać tylko na szczeblu federalnym.
PAP, arb