Zejście z K2

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin Kaczkan, który wraz Kazachem Denisem Urubko szykował się do ataku na szczyt K2, zasłabł w czwartym obozie na wysokości 7630 m. Został sprowadzony do obozu I (5900 m) i już czuje się lepiej.
"Marcin Kaczkan dzięki kolegom, którzy wyruszyli mu z pomocą, doszedł do siebie. W środę wieczorem miejscowego czasu czuł się znacznie lepiej niż rano, kiedy zasłabł" - poinformowała Katarzyna Cichacka z Cosmos Entertaiment - firmy, która jest organizatorem "Netia K2 Polska Zimowa Wyprawa 2002/2003".

Jak powiedziała, część osób przenocuje w pierwszym obozie, część zejdzie do bazy, gdzie w czwartek mają się spotkać wszyscy uczestnicy ekspedycji. "Będą rozmawiali na temat szansy ponownego wejścia na szczyt" - dodała Cichacka.

W środę o godzinie 9 czasu bazowego pod K2 Denis Urubko zameldował przez telefon, że podjął decyzję o schodzeniu, po tym, jak jego partner, Marcin Kaczkan, poczuł się źle. Przyczyną zasłabnięcia Kaczkana były prawdopodobnie problemy z  niedotlenieniem.

Z bazy (5100 m) wyruszyły natychmiast dwa zespoły. Kiedy jeden -  w składzie Jacek Teler i Bartłomiej Duda - dotarł do obozu II ze sprzętem i lekami, drugi - Michał Zieliński i Jerzy Natkański -  podchodził do obozu I.

Idący z obozu III do IV kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki spotkał w połowie drogi schodzących - Denisa Urubko i Marcina Kaczkana, któremu podał silny lek. Postanowił razem z nimi zawrócić. Przy asekuracji czekających już na trasie kolegów wszyscy doszli szczęśliwie do obozu pierwszego. Po krótkim odpoczynku część alpinistów zamierza zejść do bazy, pozostali przenocują.

W czwartek wszyscy uczestnicy ekspedycji spotkają się w bazie. Rozważać będą możliwość podjęcia ponownej akcji ataku szczytowego. Wielicki i Urubko chcą ponowić próbę, ale decyzja zależeć będzie od wielu czynników. Najważniejszym będzie pogoda, ale prognozy nie  są najlepsze.

Zimowa wyprawa na drugi co do wysokości szczyt globu - K2 (8611 m) rozpoczęła się 16 grudnia. Wówczas to polscy alpiniści odlecieli z warszawskiego lotniska Okęcie. Ekspedycja na  niezdobyty do tej pory zimą ośmiotysięcznik dedykowana jest prekursorowi zimowych ekspedycji w góry najwyższe - Andrzejowi Zawadzie.

Minionej niedzieli kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki podjął decyzję o próbie wejścia na szczyt wraz z Marcinem Kaczkanem i  Denisem Urubko. Trójka wspinaczy nie miała zespołu asekurującego. Z powodu poważnych odmrożeń niektórzy alpiniści nie mogli kontynuować akcji górskiej i pozostali w bazie pod K2.

K2 (Czogori, Dapsang) leży w Karakorum w Pakistanie. Jest drugą co do wysokości górą globu, jednym z czternastu ośmiotysięczników, przez wielu uznawanym za najtrudniejszy. Najwięcej wypadków zdarza się przy zejściu - statystyki pokazują, że prawdopodobieństwo śmiertelnego wypadku podczas zejścia wynosi jak 1:7.

Pierwszą w historii wyprawę na K2 zorganizował w 1909 roku książę Abruzzi. Od jego nazwiska najpopularniejsza droga na szczyt nosi nazwę Żebra Abruzziego. Po raz pierwszy szczyt został zdobyty 31 lipca 1954 roku przez Włochów - Achille Compagnoni'ego i Lino Lacedelli'ego. Na K2 wspięło się blisko 200 osób, w tym osiem z Polski: Wanda Rutkiewicz, Jerzy Kukuczka, Tadeusz Piotrowski, Przemysław Piasecki, Wojciech Wróż, Krzysztof Wielicki, Ryszard Pawłowski i  Piotr Pustelnik.

Atakując szczyt K2, życie straciło blisko 50 osób, w tym 4  Polaków: Halina Krueger-Syrokomska, Tadeusz Piotrowski, Dobrosława Miodowicz-Wolf, Wojciech Wróż.

Szczyt K2 jest jednym z siedmiu niezdobytych przez człowieka zimą. Pozostałe to: Makalu, Shisha Pangma, Nanga Parbat, Broad Peak, Gasherbrum I i Gasherbrum II.

sg, pap