Bank Światowy płaci za przymusowe przesiedlenia

Bank Światowy płaci za przymusowe przesiedlenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Human Rights Watch opracował raport, z którego wynika, iż Bank Światowy płaci za przymusowe przesiedlanie ludności w Etiopii. Przesiedlenia mają na celu zwolnienie terenu dla zagranicznych inwestorów, których celem jest poprawienie sytuacji gospodarczej kraju. O sprawie pisze portal wyborcza.pl.
W etiopskim regione Gambella rząd w ramach trzyletniego projektu przesiedlono kilkadziesiąt tysięcy osób. Docelowo ma być to 1,5 mln w czterech regionach.  Oficjalny powód to: zaspokojenie podstawowych potrzeb ludności i wsparcie "socjoekonomicznej i kulturowej transformacji".

Etiopski rząd obiecał, że w nowym miejscu zamieszkania ludność otrzyma dostęp do wody pitnej i opiekę medyczną. Przesiedleńcy twierdzą jednak, że kobiety do źródeł wody mają daleko i są zaczepiane przez żołnierzy. Ponadto z raportu Human Rights Watch wynika, iż rząd afrykańskiego państwa nie zrekompensował finansowo przesiedleń.

Co więcej, jeśli obywatele nie chcieli opuścić terenu, bywali do tego zmuszani siłą.  Oficjalnie wiadomo o siedmiu ofiarach śmiertelnych konfrontacji z żołnierzami, prawdopodobnie było ich więcej.

Bank Światowy wspiera Etiopię w ramach projektu Protection of Basic Service [Ochrona Podstaowych Potrzeb - red.]. Za przekazane środki rząd przesiedla mieszkańców do oficjalnie lepszych miejsc, w praktyce bywa różnie. Opuszczone tereny jednak zawsze zajmują zagraniczni inwestorzy, gdyż programem objęte są żyżne gleby. M.in. w rejonie Gambella 10 tys. ha na uprawę ryżu zajęła np. Saudi Star, firma Mohammeda Husseina al-Amoudiego, etiopsko-saudyjskiego biznesmena, jednego z najbogatszych ludzi na świecie. Ryż nie jest w Etiopii tradycyjnym pożywieniem, większość pójdzie więc na eksport, a na miejscowy rynek trafi tylko ryż nienadający się do sprzedaży za granicę. Tereny, na które przesiedlono mieszkańców, mają o wiele gorsze warunki do uprawy, tymczasem znakomita większość z nich utrzymuje się właśnie z rolnictwa.

Wyborcza.pl, ml