Inni wybijali szyby w oknach pobliskich biur, banków i sklepów. Policji nie udało się zapobiec incydentom mimo użycia armatek wodnych. Doszło do starć między demonstrantami a policją. Trzech demonstrantów i dwóch policjantów zostało rannych. Aresztowano 29 najbardziej agresywnych demonstrantów.
Uczestniczący do tej pory w codziennych protestach przedstawiciele partii politycznych wycofali się z demonstracji, ubolewając, że zdominowali ją krewcy młodzieńcy z Europejskiej Ligi Arabskiej ekstremisty z Antwerpii Abu Dżadży.
Demonstracja spowodowała zablokowanie ważnej trasy przelotowej i spore korki samochodowe w stolicy Belgii.
Nie mniej burzliwe demonstracje miały miejsce w Hiszpanii. W Madrycie do starć z policją doszło wieczorem, gdy część uczestników protestu ruszyła z Placu Hiszpańskiego w stronę odległego o dwa kilometry Pałacu Moncloa, siedziby premiera Aznara. Demonstracjom przewodziło hiszpańskie Forum Społeczne i koalicja Zjednoczona Lewica, skupiająca siły będące na lewo od socjalistów, którzy również brali udział w protestach.
Kilkaset tysięcy osób demonstrowało w sobotę przeciwko wojnie i rządowi także w Barcelonie, a liczące od kilku do kilkudziesięciu tysięcy osób pochody i wiece antywojenne odbyły się również w Sewilli, Guadalajarze, Bilbao, Santander i innych miastach.
Demonstracje antywojenne odbyły się też w Niemczech.
Blisko 50 tys. osób przeszło przez centrum Berlina, z Placu Aleksandra pod Bramę Brandenburską. Uczestnicy wiecu wzywali rząd do zamknięcia przestrzeni powietrznej dla samolotów amerykańskich i brytyjskich oraz uniemożliwienia wojskom USA korzystania z baz na terenie RFN.
Głównymi organizatorami demonstracji były organizacja antyglobalistów "Attac" i niemieckie związki zawodowe.
Podobne demonstracje odbyły się także w Hamburgu, Jenie, Kolonii, Norymberdze, Stuttgarcie, Monachium, Duesseldorfie i Heidelbergu. W Stuttgarcie podczas próby zablokowania siedziby dowództwa wojsk USA w Europie doszło do przepychanek między demonstrantami a policją.
We Frankfurcie nad Menem demonstrowało natomiast 15 tys. Kurdów. Protestowali oni przeciwko wejściu wojsk tureckich na teren północnego Iraku, zamieszkanego przez ludność kurdyjską. O wkroczeniu armii tureckiej informowały media, jednak rząd w Ankarze zdementował te doniesienia.
em, pap