USA rozbraja antyirańską opozycję

USA rozbraja antyirańską opozycję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dowództwo wojsk amerykańskich wezwało działającą w Iraku zbrojną opozycję antyirańską do złożenia broni. W przeciwnym razie ma być rozbrojona siłą.
Wspierani dotąd przez Saddama Husajna bojownicy irańscy w Iraku będą mogli jedynie zachować na pewien czas swą broń osobistą dla potrzeb samoobrony. Amerykanie chcą, aby po złożeniu ciężkiej broni udali się do wyznaczonych miejsc, których na razie nie będzie im wolno opuszczać.

Oficerowie z dowództwa V Korpusu sił lądowych USA w Bagdadzie podali, że na północny wschód od stolicy wojska amerykańskie otoczyły pozycje irańskich Mudżahedinów Ludowych, ugrupowania, które przez wiele lat działało z terytorium Iraku za przyzwoleniem Saddama Husajna.

Mudżahedini mają kilka obozów koło Bakuby, 70 km od Bagdadu. Wojska amerykańskie są gotowe do ataku, ale w piątek prowadziły rozmowy z członkami ugrupowania na temat warunków kapitulacji.

W połowie kwietnia Stany Zjednoczone podpisały z Mudżahedinami Ludowymi porozumienie o zawieszeniu broni. Pozwoliły im wtedy zachować broń, oficjalnie po to, aby mogli odeprzeć ewentualny atak wojsk irańskich.

Departament Stanu nazwał wtedy to porozumienie "wstępem do  kapitulacji ugrupowania". Jednak pojawiły się też głosy, że  jastrzębie z Pentagonu mają inne zamiary wobec irańskich mudżahedinów. Korespondent brytyjskiego "Financial Times" napisał w czwartek z Waszyngtonu, że Ministerstwo Obrony USA stara się pozyskać Mudżahedinów Ludowych jako sojuszników w walce o obalenie islamskich władz Iranu, zaliczonego przez prezydenta Busha do  państw "osi zła".

"Financial Times" napisał w piątek, że kwietniowe zawieszenie broni między USA i mudżahedinami zaalarmowało nie tylko ajatollahów w Teheranie, ale także Departament Stanu USA i  brytyjski Foreign Office (MSZ).

Dziennik dodaje, że "neokonserwatyści z Pentagonu", którzy doprowadzili do zawieszenia broni, starają się teraz nakłonić mudżahedinów irańskich, by poparli przebywającego na uchodźstwie Rezę Pahlawiego, syna ostatniego szacha Iranu, obalonego przez rewolucję islamską w 1979 roku. Wprawdzie szach Iranu bezlitośnie zwalczał Mudżahedinów Ludowych, ale Pentagon liczy, że obecnie zbliży ich wspólny cel, jakim jest zmiana reżimu w Iranie.

Sprzymierzeńcy Pahlawiego w Pentagonie sądzą, że będzie on mógł odegrać w Iranie taką samą rolę, jaką w Iraku, według ich oczekiwań, odegra inny faworyt amerykańskich jastrzębi, Ahmed Szalabi, przywódca Irackiego Kongresu Narodowego.

Na razie nie jest jasne, czy wezwanie Mudżahedinów Ludowych do  złożenia broni oznacza, że Waszyngton zmienił swoje zamiary wobec nich, czy też rozbrojeni będą nadal elementem amerykańskiej rozgrywki przeciwko Iranowi. W ostatnich dniach koło Bakuby dochodziło do incydentów, bo mudżahedini zatrzymywali pojazdy na  blokadach drogowych w pobliżu swych obozów. Amerykanie mogli uznać, że trzeba przywołać ich do porządku.

Rząd Iranu skrytykował łagodną - jego zdaniem - politykę USA wobec Mudżahedinów Ludowych, zwracając uwagę, że Waszyngton uważał ich dotychczas - dopóki wspierali Saddama -  za organizację terrorystyczną. Wpływowy były prezydent Iranu Akbar Haszemi Rafsandżani oświadczył w piątek, że Iran "był neutralny w wojnie w Iraku, ale w przyszłości nie pozostanie neutralny, jeśli Ameryka będzie chciała rządzić Irakiem". Ostrzeżenie to Rafsandżani wypowiedział w transmitowanym przez państwowe radio irańskie wystąpieniu po modłach piątkowych.

em, pap