"Urodzinom" północnej stolicy towarzyszą koncerty, kongresy, parady, uroczyste nabożeństwa, ceremonie otwarcia muzeów i innych placówek kultury, zawody sportowe. Łącznie naliczono 2 tysiące imprez, które będą odbywać się w różnych częściach miasta.
Wszystko to ma relacjonować 2,5 tysiąca akredytowanych dziennikarzy, a łącznie liczba gości z zagranicy biorących udział w uroczystościach wynieść ma kilkanaście tysięcy. Miejsc w hotelach nie ma już od wielu miesięcy, zapełniają się także schroniska, wielu ludzi zmuszonych jest na własną rękę wynajmować w mieście mieszkania.
Media donoszą tymczasem, że to co dla VIP-ów ma być szeregiem bankietów, spektakli i oficjalnych rozmów, dla przeciętnych mieszkańców miasta nad Newą stanie się koszmarem.
Petersburg jest praktycznie odcięty od świata, bilety kolejowe na połączenia między nim a innymi miastami Rosji, w tym Moskwą, są od wielu tygodni wyprzedane. Mieszkańcy północnej stolicy spotykają się ponadto z licznymi zakazami - zamknięto dla nich część ulic, nakazano zabranie z nich samochodów, milicjanci, których naliczono 20 tysięcy, wzmocnili kontrole.
Istnienia "trudności" nie ukrywa przedstawiciel prezydenta Putina w Północno-Zachodnim Okręgu Federalnym Walentina Matwijenko, której list do mieszkańców zawiera głównie prośby o cierpliwość. "Te dwa dni po prostu trzeba przeżyć, nie wolno z ich powodu interpretować święta jako wydarzenia wyłącznie dla VIP-ów" - napisała Matwijenko.
Polityczna część obchodów rozpocznie się 29 maja i potrwa do 1 czerwca. Swój szczyt będzie miało 12 poradzieckich krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, 31 maja w Pałacu Konstantynowskim zasiądą za stołem uczestnicy szczytu Rosja-UE z udziałem 10 przyjmowanych do Unii krajów oraz pozaeuropejskich państw wchodzących w skład grupy G-8, wreszcie 1 czerwca spotkają się prezydenci Rosji i USA Władimir Putin i George W. Bush.
Tak jak władze podkreślają wielkość przedsięwzięcia i uroczysty charakter obchodów, tak dziennikarze dopatrują się głównie porażek organizacyjnych. Do takich należy powolna - ich zdaniem - renowacja miasta. Z listy kilkudziesięciu zabytków, którą już kilka lat temu prezydent Putin kazał organizatorom wyremontować, przeznaczając na to 1,5 mld dolarów, jeden po drugim wykreślano kolejne obiekty. Ostatecznie wyremontowano 13, a w sześciu kolejnych zaledwie zaczęto prace. Z budowy obwodnicy w ogóle zrezygnowano.
Tam, gdzie nie udała się rekonstrukcja, władze wybrały radykalne metody. W niezbyt reprezentacyjnie wyglądającej miejscowości Strielnaja między Petersburgiem a lotniskiem Pułkowo wybudowano 10-kilometrowy płot.
"Robimy to, żeby północna stolica wyglądała ładniej, a ludziom się to podoba. Emeryci i starsi ludzie są szczęśliwi, gdy widzą, że władze federalne o nich dbają. Nie mieliśmy żadnych skarg" - powiedział gazecie "Moscow Times" Jurij Kolembiet, szef prywatnej firmy Cosmos, której nakazano wybudować płot i "upiększyć" trasę przejazdu zagranicznych gości.
Czytaj też: Putingrad
sg, pap