Na ratunek Algierii (aktl.)

Na ratunek Algierii (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grupa polskich ratowników weźmie udział w akcji ratowniczej w dotkniętej silnym trzęsieniem ziemi Algierii. Na miejscu są już ratownicy z kilku innych krajów europejskich.
Do Algierii poleci Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. Do 23-osobowej grupy w Warszawie dołączy 3 strażaków z Komendy Głównej PSP i jeden lekarz. Strażacy zabrali ze sobą sześć psów, kamery termowizyjne i geofony, służące do poszukiwania ofiar w gruzach budynków.

Wbrew temu, co wcześniej zapowiadano, do Algierii nie poleci na razie grupa ratowników z Nowego Sącza - powiedział zastępca komendanta głównego PSP, nadbryg. Piotr Buk.

26 strażaków z nowosądeckiej grupy od czwartku znajduje się w  stanie gotowości bojowej.

"W tej chwili sytuacja związana z trzęsieniami ziemi jest na tyle skomplikowana, że przewidywane są kolejne wstrząsy w innych rejonach basenu Morza Śródziemnego. Europejskie Centrum Koordynacji i Monitoringu, które koordynuje pomoc i akcję ratowniczą w Algierii, jest przygotowane na to, że może nastąpić konieczność użycia takich sił na terenie innych krajów tego regionu" - powiedział nadbryg. Buk.

Obie grupy z Gdańska i Nowego Sącza brały już udział w tego typu akcjach, między innymi po trzęsieniu ziemi w Turcji.

Ekipy ratunkowe, a także samoloty z żywnością, kocami i namiotami przysłały też inne państwa, m.in. Francja, Szwajcaria, Austria, Niemcy, Włochy i Wielka Brytania. Jak twierdzi nadbryg. Buk, do Algierii polecieli też ratownicy z Czech.

Liczba śmiertelnych ofiar środowego trzęsienia ziemi w Algierii sięga już 1467 osób, a rannych 7200. Trzęsienie nawiedziło stolicę Algierii i miasta położone wzdłuż śródziemnomorskiego wybrzeża z siłą 6,7 stopnia w otwartej skali Richtera. Trzęsienie dało się odczuć nawet w Hiszpanii i było najpotężniejszym w Algierii od przeszło 20 lat.

Ratownicy ze szkolonymi psami wciąż przeszukują góry gruzów, w które zamieniły się domy w Algierze i innych miastach. Nadal setki osób uznawane są za zaginione, co rodzi obawy, że liczba ofiar będzie rosła. Jednak ludzie nie tracą nadziei; spod zawalonego budynku w mieście Bumerdes udało się uwolnić żywego mężczyznę. Zasypany odłamkami betonu przeżył 17 godzin. W tym samym mieście z ruin wyciągnięto też żywe półtoraroczne dziecko. Przeżyło ono w gruzowisku 36 godzin.

Szpitale w stolicy i najciężej dotkniętych miastach są przepełnione. Lekarze nie nadążają z opatrywaniem i operowaniem rannych. Zdarza się, że w niektórych placówkach rannych trzeba opatrywać pod gołym niebem.

W piątek rozpoczyna się ogłoszona przez niego trzydniowa żałoba narodowa.

em, pap