Zmówili się przeciwko Farage'owi. Eurosceptycy z niczym w PE

Zmówili się przeciwko Farage'owi. Eurosceptycy z niczym w PE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nigel Farage (fot. materiały prasowe) 
Choć eurosceptyczna frakcja Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej Nigela Farage'a jest na tyle duża w Parlamencie Europejskim, że powinna dostać szefostwo w jednej z komisji, tak się nie stanie. Największe frakcje euroentuzjastów zmówiły się przeciwko brytyjskiemu konserwatyście i zagłosowały na jego niekorzyść.
W PE działa dwadzieścia komisji i dwie podkomisje. Zgodnie z parytetem, frakcja Farage'a powinna dostać stanowisko szefa jednej z nich, a konkretnie komisji petycji. Taki był wstępny podział, jednakże po formalnym głosowaniu, w którym członkowie komisji sami wybierali swojego przewodniczącego, okazało się, że kandydatura Eleanory Evi z Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej została odrzucona. Wynik głosowania był efektem porozumienia zawartego przez chadeków, socjalistów i liberałów, którzy nie chcieli, aby eurosceptycy zajmowali ważne stanowiska w PE.

Farage oraz frakcja Zielonych, która na co dzień jest w opozycji do Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej, wyrazili oburzenie i zarzucili pozostałym ugrupowaniom łamanie zasad demokracji. - To kpina z demokracji - powiedział lider eurosceptyków w PE.

Niepisana umowa przeciwko eurosceptykom rzeczywiście naruszyła istniejącą zasadę D'Hondta, w związku z tym Farage będzie miał kolejne argumenty w swoich wystąpieniach skierowanych przeciwko UE.

dziennik.pl