We wtorkowym wydaniu "Washington Post" pisze o Rosji jako "najnowszym państwie zbójeckim", które należy powstrzymać poprzez wspólną dla Zachodu strategię. Gazeta proponuje, aby wprowadzono "sankcje sektorowe" dla Moskwy, a także wsparto Ukrainę pomocą wojskową.
"WP" stwierdza, że samolot mógł zostać zestrzelony przypadkowo - separatyści pomylili go najprawdopodobniej z ukraińskim myśliwcem. "Ale ich (separatystów - red.) zachowanie od katastrofy było lekcją barbarzyństwa i godnej pogardy sztuki rządzenia państwem. Podczas gdy pełnomocnicy separatystów, dowodzeni przez niektórych obywateli Rosji, robili co w ich mocy, by zatuszować zbrodnię, rząd rosyjskiego prezydenta Władimira Putina zaprzeczał temu, co oczywiste, stosując w tym celu rażąco kłamliwą kampanię propagandową" - ocenia gazeta.
"WP" twierdzi, że obecnie "zachodnia retoryka" niczemu nie służy.
"Nic nie zrekompensuje zachowania bojowników w ciągu czterech dni od zestrzelenia samolotu za pomocą dostarczonej z Rosji baterii przeciwlotniczej" - czytamy w "WP".
"Należy podkreślić, że za tym zachowaniem przypominającym działania państwa zbójeckiego stoi nie kraj uznany za pariasa narodów, ale akceptowany członek G20, który aspiruje do tego, by Zachód traktował go jako partnera gospodarczego i strategicznego. Dochodzi do tego po pierwszej inwazji i aneksji europejskiego terytorium od 1945 r., a także wielomiesięcznej kampanii, w ramach której na terenie Ukrainy znaleźli się rosyjscy agenci wojskowi, najemnicy, a także ciężka broń" - zaznacza "WP".
Washington Post
"WP" twierdzi, że obecnie "zachodnia retoryka" niczemu nie służy.
"Nic nie zrekompensuje zachowania bojowników w ciągu czterech dni od zestrzelenia samolotu za pomocą dostarczonej z Rosji baterii przeciwlotniczej" - czytamy w "WP".
"Należy podkreślić, że za tym zachowaniem przypominającym działania państwa zbójeckiego stoi nie kraj uznany za pariasa narodów, ale akceptowany członek G20, który aspiruje do tego, by Zachód traktował go jako partnera gospodarczego i strategicznego. Dochodzi do tego po pierwszej inwazji i aneksji europejskiego terytorium od 1945 r., a także wielomiesięcznej kampanii, w ramach której na terenie Ukrainy znaleźli się rosyjscy agenci wojskowi, najemnicy, a także ciężka broń" - zaznacza "WP".
Washington Post