Zamordował 7-osobową rodzinę. Rosja obiecuje obiektywne śledztwo

Zamordował 7-osobową rodzinę. Rosja obiecuje obiektywne śledztwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. vk.com
Władimir Markin, przedstawiciel rosyjskiego Komitetu Śledczego, zapewnił dziś, że jego kraj będzie uczestniczył w śledztwie w sprawie zabójstwa siedmioosobowej rodziny w Giumri, w Armenii. Za masakrę odpowiedzialny jest rosyjski żołnierz, Walerij Piermiakow.
Porozumienie w sprawie wspólnego śledztwa dotyczącego mordów w Giumri popełnionych przez rosyjskiego żołnierza podpisali we wtorek szefowie komitetów śledczych Rosji i Armenii Aleksandr Bastrykin i Agwan Owsiepian.

Umowa zakłada, że śledztwo będzie prowadzone "obiektywnie, wszechstronnie" i dotyczyć będzie spraw karnych wszczętych w związku z tym zabójstwem. Komitety zapewniają, że winny poniesie "zasłużoną karę".

Walerij Piermiakow został zatrzymany i przyznał się do winy w czasie przesłuchania. Jego proces odbędzie się w Armenii. Współpraca rosyjsko-armeńska opierać się będzie m.in. na umowie o stacjonowaniu bazy Federacji w Giumri z 1995 roku.

102. baza wojskowa w Giumri od wiosny 2016 roku będzie kompletowana z żołnierzy kontraktowych - zapowiedział z kolei Sztab Generalny Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. - Ta decyzja została podjęta w 2014 roku i nie ma związku z okrutnym mordem na rodzinie Awetisianów - podkreślił przedstawiciel resortu w rozmowie z agencją Interfax.

 - Rozprawa może toczyć się za zamkniętymi drzwiami ze względu na drastyczność zbrodni, jednak w materiałach sądowych nie ma na razie utajnionych danych, dzięki czemu rozprawy będą mogły toczyć się publicznie. Proces na pewno będzie wzbudzać ogromne emocje i zainteresowanie, dlatego też możliwe, że rozprawy będą transmitowane i pokazywane na dużych ekranach przed budynkiem sądu - przypuszcza rozmówca agencji.

19-letni dezerter Piermiakow chciał uciec do Turcji. Wychodząc rankiem 12 stycznia z bazy zabrał ze sobą karabił kałasznikow wraz z amunicją. Później, jak zeznał, zatrzymał się przed jednym z domów, gdzie chciał napić się wody. Zbudził jednak gospodarzy, wywiązała się kłótnia, a w którymś momencie żołnierz otworzył ogień do domowników. Zabił 5 dorosłych osób, a gdy zacięła mu się broń, nożem i bagnetem zamordował dwuletnią dziewczynkę. Ostatnią ofiarą był półroczny chłopiec, który z kilkunastoma ranami kłutymi trafił do szpitala i przez tydzień walczył o życie. Lekarzom nie udało się go uratować.

Piermiakow został zatrzymany na granicy armeńsko-tureckiej przez rosyjskich pograniczników kilkanaście godzin po ucieczce. Trafił do bazy, z której uciekł.

W dniu pogrzebu sześciorga członków rodziny Awetisian doszło do zamieszek przed ambasadą rosyjską w Erywaniu. Tłum usiłował spalić rosyjską flagę, a kilka osób - zarówno policjantów, jak i protestujących - zostało rannych. Do rozpędzenia demonstrantów użyto granatów dymnych.

TVN24, Interfax