Jak donosi portal TVN24.pl, dowódca ochotniczego batalionu Ajdar Serhij Melnyczuk pobił się z żołnierzem Maksymem Kozubem po nagraniu programu "Wojna i pokój" w ukraińskiej telewizji 17 Kanał.
Kozub podczas nagrania oskarżył dowództwo o nadużycia. Obecny w studiu współpracownik dowódcy głośno domagał się dowodów. Wywiązała się sprzeczka, a prowadzący program dziennikarze przestali panować nad sytuacją.
Po zakończeniu nagrania Melnyczuk uderzył Kozuba, który nie był w stanie oddać, ponieważ został niedawno ranny. Problem istnieje od kilku miesięcy, ponieważ część jednostki sprzeciwiła się dowództwu. Ponadto Serhij Melnyczuk, które pełni mandat deputowanego przekazał część dowództwa innej osobie.
Żołnierze Ajdaru buntują się także przeciwko decyzji ukraińskiego Sztabu Generalnego w sprawie rozformowania oddziału. Dowódcy sztabu utrzymują, że chcą zapobiec nadużyciom z powodu utraconej przez batalion oficjalnej pieczątki. Na zarzuty żołnierze odpowiadają, że pieczątka została skradziona przez urzędników.
Szef Sztabu Generalnego Wiktor Mużenko zapowiadał, że batalion nie zostanie rozformowany, a zreorganizowany.
TVN24.pl
Po zakończeniu nagrania Melnyczuk uderzył Kozuba, który nie był w stanie oddać, ponieważ został niedawno ranny. Problem istnieje od kilku miesięcy, ponieważ część jednostki sprzeciwiła się dowództwu. Ponadto Serhij Melnyczuk, które pełni mandat deputowanego przekazał część dowództwa innej osobie.
Żołnierze Ajdaru buntują się także przeciwko decyzji ukraińskiego Sztabu Generalnego w sprawie rozformowania oddziału. Dowódcy sztabu utrzymują, że chcą zapobiec nadużyciom z powodu utraconej przez batalion oficjalnej pieczątki. Na zarzuty żołnierze odpowiadają, że pieczątka została skradziona przez urzędników.
Szef Sztabu Generalnego Wiktor Mużenko zapowiadał, że batalion nie zostanie rozformowany, a zreorganizowany.
TVN24.pl