W ubiegłym tygodniu do Ramalli, gdzie przebywa Arafat, pilnie sprowadzono grupę specjalistów z Jordanii na czele z osobistym lekarzem przywódcy dr Aszrafem al-Kurdi. Konsylium złożone ze specjalistów neurologii, interny i kardiologii orzekło, że Arafat cierpi na grypę żołądkową, ale ogólnie jego zdrowie można określić jako względnie dobre. Zapewnieniom tym przeczą anonimowi informatorzy z otoczenia palestyńskiego przywódcy, którzy mówią, że wizyta lekarzy nie przyczyniła się do poprawy stanu pacjenta.
Wcześniej Arafat nie pokazywał się publicznie przez trzy dni, jak podawano - z powodu grypy. W tym tygodniu pokazał się publicznie, ale wyglądał na bardzo osłabionego i sprawiał wrażenie, że w niektórych momentach traci kontakt z rzeczywistością.
Rzecznik izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jonathan Peled powiedział w środę, że gdyby Arafat potrzebował leczenia szpitalnego, Izrael "prawdopodobnie zgodziłby się" wypuścić go z Ramalli, gdzie od blisko dwóch lat jest praktycznie otoczony przez izraelskie wojska. Arafat ma swobodę wyjazdu, ale bez gwarancji powrotu do swojej siedziby.
"Śledzimy doniesienia o stanie zdrowia Arafata - oświadczył Peled. - Nie powiedziałbym, że się tym zamartwiamy, czy niepokoimy. Po prostu przyglądamy się".
74-letni Arafat ma od dłuższego czasu kłopoty zdrowotne - według niepotwierdzonych informacji cierpi m.in. na chorobę Parkinsona (czego objawem ma być drgająca dolna warga). Władze Autonomii nie ujawniają jednak żadnych danych na ten temat.
em, pap