W Stambule i paru innych miastach zamknięte są szkoły. Władze wezwały mieszkańców do pozostania w domach i powołały specjalny sztab do walki z kryzysem. Ostra zima przyniosła jedną ofiarę śmiertelną; we wschodniej Turcji w drodze do domu zamarzł wracający ze szkoły trzynastolatek.
Ruch samochodowy w liczącym kilkanaście milionów mieszkańców Stambule jest sparaliżowany. Na nieprzejezdnych drogach utknęły co najmniej cztery tysiące kierowców. Wielu z nich porzuciło unieruchomione pojazdy. Z braku transportu publicznego tłumy mieszkańców na piechotę poszły do pracy. Służby miejskie i ekipy ratownicze w oczyszczaniu dróg wspiera wojsko, wysyłając czołgi i inny ciężki sprzęt.
Kilka dzielnic europejskiej części miasta od kilkunastu godzin pozbawionych jest prądu, bez którego w wielu domach niemożliwe jest zapewnienie ogrzewania. Telewizja donosi, że wiele osób jest na skraju niebezpiecznego wychłodzenia organizmu. W niektórych relacjach podkreśla się, że turecka metropolia jest nieprzygotowana na takie sytuacje i choć atak zimy trwa już drugi dzień, władze nie podjęły wystarczająco stanowczych środków, by pomóc mieszkańcom.
Takie same problemy mają mieszkańcy innych miast w północno-zachodniej części Turcji.
Meteorolodzy przestrzegają, że weekend nie przyniesie poprawy pogody.
em, pap