Terroryści w Uzbekistanie (aktl.)

Terroryści w Uzbekistanie (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
19 osób zginęło oraz 26 zostało rannych w samobójczym zamachu terrorystycznym na głównym bazarze stolicy Uzbekistanu, Taszkientu.
Rozmówca rosyjskiej agencji Interfax dodał, że "przy wyjeździe z miasta zatrzymano samochód, w którym znajdowały się pasy używane przez szahidów" - islamskich zamachowców-samobójców. "Kierowca stawił opór zbrojny, w rezultacie którego zginął funkcjonariusz milicji" -  powiedział.

Władze ograniczyły, a w niektórych miejscach całkowicie wstrzymały ruch na trasach wjazdowych do Taszkientu.

Według rosyjskiej ITAR-TASS, wstępne ustalenia wskazują, iż  materiał wybuchowy na bazarze Czorsu zdetonowała terrorystka- samobójczyni. Eksplozja nastąpiła o godzinie 8.30 czasu lokalnego (5.30 czasu polskiego) koło wejścia do sklepu "Świat Dziecka".

Jak oświadczył rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Uzbekistanu Ilham Zakirow, wybuch nastąpił w trakcie całej serii prób zamachów terrorystycznych. "Zatrzymaliśmy winowajców. Są obecnie przesłuchiwani. Na razie jasne jest tylko, że była to  zaplanowana akcja i że ktoś za nim stoi. Kto? Tego w tej chwili nie wiemy" - powiedział Zakirow.

Jest to pierwszy tego rodzaju akt terroru w Taszkiencie od 16 lutego 1999 roku, kiedy to w stolicy Uzbekistanu wybuchło niemal równocześnie kilka bomb. Eksplozje, które zabiły łącznie 20 osób i  raniły ponad 100, miały najprawdopodobniej na celu uśmiercenie oskarżanego o autorytaryzm prezydenta Isłama Karimowa. Szefowi państwa nic się jednak nie stało.

Tym razem również najprawdopodobniej doszło do serii eksplozji. Według źródeł Interfaksu, w tym samym czasie co w Taszkiencie, wybuchy nastąpiły także w innym wielkim mieście - Bucharze. Nie  wiadomo czy są ofiary.

O dokonane pięć lat temu zamachy władze oskarżyły Islamski Ruch Uzbekistanu (OIH) - organizację zwalczającą radykalnie świecki reżim prezydenta Karimowa, dla którego islamiści są głównym wrogiem. OIH ta ma mieć powiązania z Al-Kaidą, uznawany jest przez USA za organizację terrorystyczną, a jego lider Dżuma Namangani zginąć miał w czasie amerykańskiej operacji w  Afganistanie.

Na razie władze nie wysuwają żadnych oskarżeń, zapowiadając na później oświadczenie w sprawie poniedziałkowej tragedii.

Uzbekistan, piętnowany przez wspólnotę międzynarodową za nagminne łamanie praw człowieka, jest obecnie istotnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w wojnie z terroryzmem w sąsiednim Afganistanie. Amerykański wojskowy transport powietrzny korzysta z uzbeckich lotnisk jako baz tranzytowych.

sg, pap