Pociski prawdy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Znalezione przez polskich żołnierzy w Iraku pociski z cyklosarinem pochodzą z lat 80. Zadaje to kłam zapewnieniom Saddama Husajna, że zniszczył całą broń chemiczną.
Jak poinformował rzecznik prasowy Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku ppłk Robert Strzelecki, pociski z cyklosarinem ponad wszelką wątpliwość pochodzą z  lat 1980-1988. Takie same pociski - według niego - miały być użyte przeciwko Kurdom oraz w czasie wojny iracko-irańskiej. Pociski zostały "pozyskane" w pierwszej dekadzie czerwca 2004 roku, a 25 czerwca zostały ze względów bezpieczeństwa przekazane specjalistom amerykańskim w celu wykonania koniecznych ekspertyz.

Strzelecki zapewnił też, że dowództwo wielonarodowej dywizji nadal poszukuje broni chemicznej, mogącej się znajdować w rejonie odpowiedzialności dywizji.

Odnalezienie pocisków z gazem uwiarygodniło fakt, że oskarżenia pod adresem Iraku, o posiadanie broni masowego rażenia nie były bezpodstawne - uważa wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Adam Rotfeld. Zwrócił on jednak uwagę, że polscy żołnierze znaleźli pociski, przeznaczone do przenoszenia broni, ale nie znaleźli składów samej broni. "Fakt, że te pociski zostały znalezione nie jest rewelacją w tym sensie, że o tym, iż Irak taką broń posiadał i jej używał w pierwszej wojnie w Zatoce był znany" -  powiedział Rotfeld.

Od 1991 r. działała w Iraku specjalna komisja Narodów Zjednoczonych, która "wykonała ogromną pracę i zniszczyła wielkie arsenały broni masowego rażenia, przede wszystkim chemicznej i  bakteriologicznej". Jednak ta komisja została wydalona przez Husajna. Potem w wyniku starań sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana, ustanowiono nową komisję po przewodnictwem Hansa Blixa, która jednak przez cztery lata nie miała dostępu do  terytorium Iraku. "Stąd powstało uzasadnione podejrzenie, że Irak taką broń ukrywa. Ale jeśli ją ukrył rzeczywiście, to do tej pory tych składów broni nie znaleziono" - dodał wiceminister.

Znalezione przez Polaków w Iraku pociski z bronią chemiczną świadczą, że Saddam Husajn kłamał, twierdząc w latach 90., że zniszczył taką broń - uważa strateg z Akademii Obrony Narodowej gen. Stanisław Koziej. "Sensacją to nie jest, aczkolwiek daje to dodatkowe dowody, że Irak nie realizował rezolucji Rady Bezpieczeństwa o zniszczeniu broni chemicznej" - uważa Koziej. Znalezisko polskich żołnierzy jest jednak o tyle ważne, że dotychczas w Iraku znajdowano jedynie pojedyncze jednostki broni chemicznej.

Znalezienie pocisków może zostać wykorzystane jako dowód podczas mającego się rozpocząć za kilka miesięcy procesu Saddama Husajna - uważa dowódca Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe gen. Mieczysław Bieniek. "Gdyby te pociski zostały użyte podczas ostrzału baz, gdyby zostały wystrzelone w stronę którejś z baz miałoby to okropne skutki" - podkreśla Bieniek.

- Pewno nie jest przypadkiem, iż Amerykanie na ujawnienie tej wiadomości wybrali właśnie czwartek - dzień, w którym obalony iracki dyktator Saddam Husajn pierwszy raz stanął przed irackim trybunałem specjalnym. "Zapewne celowo wybrano ten moment, by wzmocnić argumentację tych, którzy mówili, że wojna jest po to, by zlikwidować broń chemiczną i masowego rażenia, jaką ma Irak" - powiedział minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński.

Jak poinformował gen. Bieniek, znalezienie pocisków było możliwe dzięki kombinacji działań wywiadowczych, rozpoznawczych i współpracy z miejscową ludnością, która widziała, gdzie te pociski są chowane. "To są informacje, za które musieliśmy płacić. Na tej podstawie odpowiednio zabezpieczeni żołnierze przeszukiwali teren" - ujawnił generał. Dodał też, że  miejscowa ludność miała propozycje od terrorystów z rejonu Faludży, aby odsprzedać im wszelką możliwą broń, jak się zachowała z czasów Saddama Husajna.

Bieniek przyznał, że takich pocisków może być więcej.

em, pap