Każdy może być zakładnikiem (aktl.)

Każdy może być zakładnikiem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Coraz to nowe grupy terrorystów porywają kolejnych pracowników zagranicznych firm w Iraku, również muzułmanów. Ostatnimi uprowadzonymi są dwaj jordańscy kierowcy.
Zbrojne ugrupowanie w Iraku, które uprowadziło dwóch Jordańczyków, grozi, że ich zabije, jeśli zatrudniająca ich firma Rami al-Ouweiss nie wycofa się w ciągu 72 godzin z robienia interesów na terenie Iraku. Na taśmie wideo, przekazanej stacji telewizyjnej agencji Associated Press, bojówka, nazywająca się Korpusem Mudżahedinów, wzywa jordańskie przedsiębiorstwo do zaniechania współpracy z wojskami amerykańskimi.

Na materiale filmowym widać obydwu porwanych - Fajeza Saada al- Udwana i Ahmeda Salama Hassana - siedzących na podłodze w  otoczeniu sześciu zamaskowanych, uzbrojonych bojówkarzy. Jeden z  nich ma miecz.

Jordańczycy twierdzą, że są dobrze traktowani i proszą pracodawcę o spełnienie żądań porywaczy. Jeden z nich Hassan wezwał też wszystkich Arabów i muzułmanów, by "nie zadawali się z Amerykanami i wspierali ugrupowania zbrojne". Al-Udwan natomiast "wyraził skruchę", twierdząc, że gdyby mógł cofnąć czas, nigdy nie podjąłby się pracy w firmie Rami al-Ouweiss.

Kilka godzin wcześniej Al-Dżazira potwierdziła porwanie dwóch Pakistańczyków i ich irackiego kierowcy. Pokazała ich Al-Dżazira, emitując nagranie wideo, przysłane jej przez irackich terrorystów - przedstawiających się jako bojownicy "Islamskiej Armii Iraku". Widać na nim dwu Pakistańczyków wraz z ich irackim kierowcą. Dzień wcześniej w Islamabadzie rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie chciał potwierdzić informacji o porwaniu, zastrzegając, iż doniesienia na ten temat są "badane".

W ubiegłym miesiącu został uprowadzony inny Pakistańczyk, pracujący dla amerykańskiej firmy Kellogg, Brown and  Root 26-letni kierowca Amjad Hafez przez nieznaną islamską grupę zbrojną po ataku na bazę USA w Baladzie, 75 km na północ od Bagdadu. Porywacze zwolnili go po ośmiu dniach, uznając, że jest muzułmaninem.

Nadal nie odzyskali wolności porwani 21 lipca w Iraku zagraniczni kierowcy: trzej Hindusi, trzej Kenijczycy i Egipcjanin. Ich porywacze, przedstawiający się jako "Tajna Armia Islamska - oddział Czarne Sztandary" w komunikacie, który dotarł do AFP poinformowali jedynie, że przedłużają termin ultimatum dla pracodawcy uprowadzonych. Przedłużenie terminu - jak twierdzą terroryści - uzyskał mediator, wybrany przez nich do negocjacji w ich imieniu. Porywacze żądają, by zatrudniająca kierowców firma Kuwait and Gulf Link Transport wycofała się z Iraku.

"W odpowiedzi na prośbę szejka Hiszama al-Dulajmi (mediatora) najwyższe dowództwo Armii Islamskiej zdecydowało przedłużyć ultimatum w celu dokończenia negocjacji ze  stronami zainteresowanymi".

AFP nie udało się zweryfikować autentyczności komunikatu.

em, pap