Demokracja po kazachsku

Demokracja po kazachsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
W wyborach parlamentarnych w Kazachstanie prowadzą zwolennicy prezydenta Nursułtana Nazarbajewa. Miały być pierwszą wolną elekcją w tym regionie, ale opozycja i Zachód mają wiele zastrzeżeń.
Głosujący w stolicy, Astanie, Nursułtan Nazarbajew wyraził przekonanie, że elektorat opowiedział się za "wiarą w Kazachstan i za stabilizacją".

Biorące udział w wyborach trzy formacje opozycyjne obiecały, że w razie wygranej, zyski z ropy, głównego bogactwa kraju, przeznaczą bezpośrednio na rzecz narodu.

Jednak ze wstępnych wyliczeń Centralnej Komisji Wyborczej wynika, że najwięcej, 43 procent głosów, uzyskała partia Otan (Ojczyzna) Nazarbajewa, zaś kierowane przez jego córkę stronnictwo Asar (Wszyscy Razem) zebrało 18 proc. Za Ak Żol, główną siłą opozycyjną, opowiedziało się na razie 17 proc. ludzi.

To pierwsze wolne wybory w tej środkowoazjatyckiej republice i w całym regionie. Miały być testem na dojrzałość demokracji kazachskiej, wykazać, że standardy demokratyczne podążają tam w ślad za szybkim rozwojem gospodarczym. Lider opozycyjnej Ak Żol Bułat Abiłow twierdzi jednak, że kampania przedwyborcza nie  była "ani równoprawna ani nieskrępowana". Jego zdaniem, teraz "pozostaje tylko udowodnić, że samo głosowanie nie było uczciwe".

Potwierdzają to obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Otan i Asar prezydenckiej rodziny zdominowały pejzaż przedwyborczy i były wspierane przez państwo - ocenili. W poniedziałek OBWE ma przedstawić swoją opinię na temat przebiegu wyborów.

em, pap