Juszczenko wyraził przekonanie, że jest mało prawdopodobne, by ponownie doszło do masowych fałszerstw i manipulacji, jak miało to miejsce w czasie unieważnionego przez Sąd Najwyższy głosowania z 21 listopada. Według Juszczenki, o fałszerstwie zadecydowały trzy czynniki: udział władzy w procederze i bezczynność prokuratora generalnego, manipulacje Centralnej Komisji Wyborczej oraz luki w ordynacji wyborczej. "Wszystkie te usterki naprawiliśmy" - powiedział Juszczenko, zwracając uwagę na wywalczone przez opozycję zmiany. "Najważniejsze jest, by 26 grudnia wszystkie instytucje zapewniły demokratyczne głosowanie".
Parlament Ukrainy uchwalił w środę zmiany do ordynacji wyborczej mające uniemożliwić fałszerstwa i sformował nową Centralną Komisję Wyborczą (CKW). Nie ma w niej poprzedniego przewodniczącego CKW Serhija Kiwałowa oskarżanego przez opozycję o udział w fałszerstwach. Ustępujący prezydent Leonid Kuczma zdymisjonował w czwartek, pod presją opozycji, prokuratora generalnego Hennadija Wasyliewa.
Na piątkowej konferencji prasowej Wiktor Juszczenko zapowiedział walkę o głosy wyborców we wschodniej Ukrainie. "Myślę, że przyjdzie czas, kiedy ludzie na wschodzie dowiedzą się, że urodziłem się we wschodniej Ukrainie i że nie jestem +nazistą+, tylko synem więźnia obozów koncentracyjnych" - powiedział. Plakaty z Juszczenką i symboliką nazistowską były rozlepiane przez jego przeciwników w wielu miastach ukraińskich przed wyborami.
Lider opozycji dodał, że nigdy nie opowiadał się za zniszczeniem na Ukrainie języka rosyjskiego i że jest zwolennikiem jak najlepszych stosunków z Rosją. Zdaniem Juszczenki, niechęć panująca do niego we wschodnich regionach wynika "głównie z niewiedzy".
Juszczenko oświadczył dalej, że Ukraina nie jest zagrożona rozpadem, mimo wezwań we wschodnich regionach do udzielenia im "autonomii". "Nie ma naturalnych przyczyn dla rozpadu Ukrainy. Wschód i Zachód są niepodzielne, hasła o +autonomizacji+ to hasła tych, którzy przegrali wybory i chcą w ten sposób zapewnić sobie przyszłość polityczną" - powiedział .
Zapewnił, że jego kampania nie jest finansowana z Zachodu. "Jestem zmęczony wszelkimi tego typu pogłoskami i mitami. Jeśli ktoś finansuje (moją partię) Naszą Ukrainę, to gdzie są te pieniądze?" - pytał Juszczenko. Wyjaśnił, że 17-dniowe protesty na ulicach Kijowa odbyły się m.in. dzięki pomocy prywatnych instytucji, w tym klinik i restauracji, które zapewniały bezpłatne leczenie i żywienie wielu tysięcy demonstrantów.
em, pap