Dzieci uwolnione! (aktl.)

Dzieci uwolnione! (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzieci przetrzymywane jako zakładnicy w międzynarodowej szkole w Siem Reap w Kambodży zostały uwolnione, a  napastników aresztowano. Niestety nie obyło się bez ofiar; zginęło jedno dziecko.
Policja ogłosiła zakończenie operacji uwolnienia zakładników wkrótce po tym, jak z podwórka szkoły słychać było strzały. Poinformowano, że zginęło jedno dziecko, ale nie podano jego narodowości. Media podają, że było to dziecko francuskie lub kanadyjskie.

W rękach uzbrojonych osobników, którzy wtargnęli w czwartek do  międzynarodowej szkoły w Siem Reap na południowym wschodzie kraju, pozostawało - według różnych źródeł - 29 lub 40 zakładników, w tym większość przedszkolaków w wieku 2-6 lat. Początkowo, kiedy kilku zamaskowanych mężczyzn wtargnęło do szkoły, uwięziło 70 uczniów i trzech nauczycieli. Po pewnym czasie wypuścili oni część dzieci.

Jak poinformował zastępca komendanta żandarmerii Prak Chanthoeun, kidnaperów było czterech i wszyscy zostali aresztowani. Jednak według agencji Reutera, dwóch napastników zastrzelono. Wcześniej informowano o pięciu-sześciu, a nawet siedmiu mężczyznach, którzy wtargnęli do szkoły.

Mężczyźni wtargnęli do szkoły ok. godz. 9.30 rano czasu miejscowego (w Polsce w nocy) i - według pierwszych informacji -  zażądali tysiąca dolarów. Prak Chanthoeun powiedział jednak potem, że domagali się dużej sumy, ponieważ do szkoły International School of New York uczęszczają dzieci bogatych rodziców. Później informowano o żądaniu okupu w wys. 30-50 tys. dolarów. Wśród zakładników były dzieci wielu narodowości, m.in. Amerykanie, Szwajcarzy, Irlandczycy, Brytyjczycy, Kanadyjczycy, Włosi, Australijczycy, Japończycy, Koreańczycy, Tajwańczycy, Filipińczycy, Indonezyjczycy, Indusi i Kambodżańczycy.

Szkoła została otoczona przez policję. Negocjatorzy komunikowali się z napastnikami przez telefon komórkowy.

Napastnicy mieli kałasznikowy. Według Praka Chanthoeuna, żądali dodatkowo sześciu strzelb, granatów i ręcznych wyrzutni rakietowych. Minister informacji i rzecznik rządu Khieu Kanharith ujawnił, że domagali się też podstawienia 12-osobowego mikrobusu.

W Siem Reap, położonym niedaleko słynnego zespołu świątyń Angkor Wat mieszka wielu Kambodżańczyków, którzy powrócili do kraju po  dłuższym pobycie za granicą i pracują teraz w turystyce lub w  organizacjach humanitarnych.

em, pap