FBI było zmuszone przyznać, że zbiera te materiały, ponieważ ACLU i Greenpeace wytoczyły przeciw agencji pozew i sąd nakazał ujawnienie faktu intensywnego śledzenia ich działalności na podstawie ustawy o wolności informacji.
Ani Federalne Biuro Śledcze ani też amerykańskie Ministerstwo Sprawiedliwości nie ujawniły jednak zawartości materiałów.
Władze twierdzą, że nie śledzą politycznej działalności wspomnianych organizacji i zbieranie danych na temat akcji protestacyjnych ma tylko na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw, a nie tłumienie wolności słowa.
Działacze ACL i Greenpeace utrzymują jednak, że FBI prowadzi ich inwigilację, naruszając ich prawo do wypowiedzi. Oskarżają też rząd, że pod pretekstem zapobiegania terroryzmowi dąży do tłumienia politycznych protestów, zwłaszcza przeciw wojnie w Iraku.
Niektórzy porównują obecne działania FBI do śledzenia ruchu przeciw wojnie w Wietnamie w latach 60., kiedy federalnej policji zarzucano nadużycia władzy w dążeniu do sparaliżowania lewicowej opozycji.
ks, pap