Podczas dzisiejszych obchodów marynarze w galowych mundurach z pokładu okrętu podwodnego wrzucili wieńce do morza.
W Kursku, skąd pochodziło 16 tragicznie zmarłych marynarzy, odsłonięto pomnik z fragmentu zatopionego okrętu. Tłumnie zebrani ludzie składali kwiaty, wielu płakało.
Wybuch na "Kursku" i zatonięcie okrętu na Morzu Barentsa były szokiem dla Rosjan nie tylko dlatego, że katastrofa dotknęła jedną z najnowocześniejszych jednostek tutejszej marynarki. Okazało się, że rosyjski sprzęt nie jest w stanie dotrzeć do okrętu ani uratować ludzi, którzy mogli jeszcze być żywi. Oburzenie wywołała także kilkudniowa zwłoka władz z przyjęciem zagranicznych ofert pomocy.
"Gdzie jest technologia podwodna, którą po +Kursku+ uroczyście obiecało nam kierownictwo marynarki wojennej?" - zapytywała w piątek rządowa "Rossijskaja Gazieta".
4 sierpnia rosyjski miniokręt podwodny AS-28 "Priz" uwiązł na Morzu Beringa u wybrzeży Kamczatki zaplątany w liny podwodnej anteny radiolokacyjnej i sieci rybackie. Siedmioosobową załogę wydobyto na powierzchnię po czterech dniach głównie dzięki brytyjskim ratownikom.
ks, pap