Tragedia pod Atenami (aktl.)

Tragedia pod Atenami (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nikt ze 121 pasażerów nie przeżył katastrofy cypryjskiego samolotu pasażerskiego Boeing 737-300, który rozbił się koło Aten po utracie łączności z  wieżą kontrolną.
Polski konsul w Nikozji Tadeusz Orlewicz powiedział PAP przez telefon, że na liście pasażerów feralnej maszyny nie znalazł ani jednego polsko brzmiącego nazwiska. Nazwiska wszystkich pasażerów mają brzmienie greckie, co wskazuje, że byli to Cypryjczycy bądź Grecy.

Samolot towarzystwa Helios Airlines leciał z Larnaki do Pragi z  międzylądowaniem w Atenach. W momencie katastrofy na pokładzie było 115 pasażerów i sześciu członków załogi. Rzecznik policji greckiej powiedział, że 59 dorosłych pasażerów i ośmioro dzieci leciało do Aten, a pozostałych 48, w tym dwoje dzieci - do Pragi.

Do wieczora wydobyto ok. 100 zwłok. Według telewizji greckiej, część zwłok znaleziono zamarzniętych, co potwierdzałoby tezę o  problemach z klimatyzacją i hermetycznością kabiny. "Wiele zwłok wyglądało tak, jakby włożono je do zamrażalnika" - powiedział reporter telewizyjny, obecny na miejscu katastrofy.

Greckie media donoszą o dramatycznych scenach na pokładzie samolotu przed upadkiem. Kilku pasażerów zdążyło wysłać SMS-y do  krewnych i przyjaciół. Jeden informował swego kuzyna, że piloci doznali zapaści, a w kabinie spada temperatura. "Pilot zrobił się siny. Kuzynie żegnaj, zamarzamy" - napisał.

Ambasador Cypru w Atenach Jorgos Georgis powiedział w greckiej telewizji ERT, że wszyscy pasażerowie byli najprawdopodobniej cypryjskimi Grekami. Przedstawiciel linii Helios poinformował na  lotnisku w Atenach, że "większość pasażerów stanowili Cypryjczycy".

Grecka telewizja państwowa poinformowała o odnalezieniu dwóch czarnych skrzynek z danymi o przebiegu lotu i zarejestrowanymi głosami załogi. "Pierwsze informacje władz greckich wskazują, że  katastrofa nie była wynikiem zamachu terrorystycznego" -  powiedział dyrektor biura informacyjnego prezydenta Cypru, Marios Karojan.

Cypryjska kontrola lotów podała, że przyczyną katastrofy była najprawdopodobniej utrata przytomności przez pilota wskutek rozhermetyzowania się kabiny.

Według greckich mediów, kapitan samolotu był Niemcem, a drugi pilot Cypryjczykiem. Maszyna krążyła przez półtorej godziny wokół Aten, przez nikogo niekierowana. Po wyczerpaniu całego zbiornika paliwa, runęła na ziemię w górzystym terenie około 10 km na  północny wschód od lotniska w Atenach.

Policja oraz greckie MSZ poinformowały, iż nie ma powodów, by  przypuszczać, że samolot próbowano porwać. "Z samolotu nie było sygnału o porwaniu. Pilot nie odpowiadał na wezwania zarówno cywilnej, jak i wojskowej kontroli lotów" - powiedział Reuterowi wysokiej rangi funkcjonariusz policji.

Dwa greckie myśliwce F-16 towarzyszyły cypryjskiemu samolotowi po tym, gdy w drodze z Larnaki do Aten urwała się jego łączność z  kontrolą naziemną. Według przekazanej przez ministerstwo obrony relacji wojskowego pilota, kapitana samolotu w ogóle nie było widać, a drugi pilot spoczywał bezwładnie w fotelu.

Przekazany przez państwową telewizję cypryjską komunikat kontroli lotów w Larnace podaje, iż pilot najprawdopodobniej stracił przytomność wskutek spadku ciśnienia w kabinie. Maszyna wystartowała z Larnaki o godz. 9 rano czasu lokalnego, kontakt z  nią stracono w półtorej godziny później.

Karetki pogotowia i wozy strażackie udały się na miejsce katastrofy w rejonie Grammatiko, około 40 km na północ od Aten. Szczątki maszyny zostały rozrzucone na dużej powierzchni w trudno dostępnym, górzystym terenie.

"Mamy pożar, wiele szczątków. Staramy się ugasić pożar" -  powiedział Reuterowi lokalny szef straży ogniowej Nikos Papamichos.

Jak podała grecka telewizja Alfa, krótko przed przerwaniem łączności pilot zameldował kontroli naziemnej, że samolot ma  kłopoty z klimatyzacją.

Wiadomość o utracie jeszcze w trakcie lotu kontaktu z załogą potwierdził cypryjski minister transportu Haris Thrasu. Na  wiadomość o katastrofie premier Grecji Kostas Karamanlis przerwał swój urlop na wyspie Tinos, by powrócić do Aten.

Jak powiedział w telewizji jeden ze świadków, w trakcie zbliżania się ku ziemi samolot w ogóle nie zmniejszał prędkości.

Helios to pierwsze prywatne towarzystwo lotnicze na Cyprze, utworzono je w 1999 roku. Samolotami Boeing 737 obsługuje połączenia z Dublinem, Sofią, Warszawą, Pragą, Strasburgiem i  kilkoma portami lotniczymi Wielkiej Brytanii.

Według greckiej telewizji Boeing, który rozbił się w Atenach, doświadczał już podobnych problemów, m.in. 18 grudnia 2004 roku podczas lotu z Warszawy do Larnaki. Wówczas nie doszło do  tragedii, ale prasa cypryjska pisała o pasażerach, którzy "jak odurzeni" wysiadali z samolotu. Jak podała telewizja cypryjska, również przed niedzielnym lotem do Larnaki w samolocie trzeba było naprawiać system klimatyzacyjny.

W przeszłości także inne samoloty Heliosa miały różne problemy techniczne. W grudniu 2004 roku trzech pasażerów odwieziono do  szpitala po tym, jak rozhermetyzowała się kabina samolotu i  maszyna musiała awaryjnie lądować w Larnace. We wrześniu 2003 roku inny samolot Heliota miał kłopoty z silnikiem. Został skierowany na lotnisko na wyspę Rodos, gdzie bezpiecznie wylądował.

ks, pap