Drezdeński języczek u wagi?

Drezdeński języczek u wagi?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kanclerz Gerhard Schroeder (SPD) oraz liderka chadeków Angela Merkel (CDU) zabiegali o głosy dla swoich partii na wyborczych wiecach w stolicy Saksonii Dreźnie, gdzie w niedzielę odbędą się wybory uzupełniające do Bundestagu.
Oba największe niemieckie ugrupowania, socjaldemokraci i chadecy traktują wybory w Dreźnie jako okazję do wzmocnienia własnej pozycji przed trzecią turą rozmów sondażowych w przyszłym tygodniu, która ma rozstrzygnąć o ewentualnym podjęciu negocjacji koalicyjnych i powołaniu wspólnego rządu.

"Jesteśmy najsilniejszą frakcją, możecie jednak sprawić, że  staniemy się jeszcze silniejsi. Głosujcie na CDU, abyśmy uzyskali jak największy wpływ na przyszły rząd" - nawoływała Merkel. Dobry wynik CDU byłby "ostatnim mocnym akcentem" na rzecz tworzenia miejsc pracy, sprawiedliwości społecznej i rozwoju Niemiec Wschodnich - wyjaśniła liderka chadeków.

"Stojąc na czele rządu pragnę kontynuować proces unowocześniania Niemiec przy zachowaniu ekologicznych i socjalnych fundamentów kraju" - podkreślił Schroeder. Chadecy wykazali, że nie nadają się do kierowania Niemcami - dodał kanclerz i przypomniał chwiejną postawę Merkel podczas kryzysu irackiego. Dopóki ja jestem kanclerzem, decyzje o udziale Niemiec w wojnie lub pokoju będą zapadały w Berlinie, a nie w jakiejś innej stolicy - zapewnił.

W wyborach 18 września partie chadeckie CDU i bawarska CSU zdobyły 35,2 proc. głosów. W nowym parlamencie chadecy będą mieli 225 mandatów, o trzy mandaty więcej niż SPD - 34,3 proc.

Wybory w Dreźnie nie zmienią - zdaniem ekspertów - aktualnego układu sił między największymi partiami, mogą jednak zwiększyć lub  zmniejszyć przewagę CDU/CSU nad SPD, co nie pozostanie bez wpływu na przebieg prowadzonych przez oba ugrupowania rozmów o utworzeniu koalicji i powołaniu wspólnego rządu.

"Chadecy pozostaną najsilniejszą frakcją parlamentarną, ale  jeżeli SPD uda się zmniejszyć dystans dzielący ich od rywali, umocni to ich pozycję wyjściową i będzie miało wpływ na atmosferę +pokerowych zagrywek+ podczas negocjacji dotyczących powstania rządu" - powiedział PAP niemiecki politolog Karl-Rudolf Korte. Jego zdaniem, wybory w Dreźnie mają symboliczne znaczenie.

Przesunięcie o dwa tygodnie terminu wyborów w okręgu nr 160 (Drezno I) stało się konieczne, ponieważ jedna z tamtejszych kandydatek nagle zmarła, co uniemożliwiło przeprowadzenie wyborów w przepisowym terminie 18 września. Uprawnionych do głosowania jest 219 tys. mieszkańców stolicy Saksonii. Ostatnie sondaże wskazują na minimalną przewagę kandydata chadecji Andreasa Laemmela i jego CDU nad SPD.

Zarówno Schroeder, jak i Merkel aspirują do kanclerskiego fotela. Dobry wynik CDU w Dreźnie byłby dodatkowym argumentem dla partii chadeckich, że to właśnie one mają jako najsilniejsza frakcja prawo do fotela kanclerskiego. Przegrana CDU utwierdziłaby natomiast socjaldemokratów w przekonaniu, że niemieccy wyborcy nie  chcą Merkel jako kanclerza i że Schroeder nadaje się znacznie lepiej na to stanowisko.

W ostatnich dniach w stolicy Saksonii występowali także przywódcy pozostałych reprezentowanych w Bundestagu ugrupowań: Renate Kuenast z Zielonych, Gregor Gysi i Oskar Lafontaine z Partii Lewicy i Guido Westerwelle z FDP.

Z ramienia neofaszystowskiej NPD o mandat w Dreźnie ubiega się 82- letni Franz Schoenhuber, jeden z najbardziej znanych działaczy skrajnej prawicy w Niemczech. Pochodzący z Bawarii dziennikarz i  publicysta służył w czasie wojny jako ochotnik w elitarnej formacji "Leibstandarte-SS Adolf Hitler".

W książce "Byłem przy tym" Schoenhuber bronił swoich poglądów wyznawanych w III Rzeszy. W 1983 roku założył prawicową partię Republikanie, która zdobyła w 1989 roku w wyborach do landtagu w  Berlinie 7,5 proc. głosów. Obecnie nie należy do żadnej partii. Swoją kampanię prowadzi pod hasłem "Praca, rodzina, ojczyzna". W  Saksonii, landzie będącym bastionem neofaszystów, NPD zdobyła w  wyborach 18 września 4,9 proc. głosów.

ss, pap