Świadkowie nie chcą zeznawać w procesie Husajna

Świadkowie nie chcą zeznawać w procesie Husajna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były prezydent Iraku Saddam Husajn zjawił się na sali sądowej, krzycząc "Precz z Bushem" i skarżąc się, że zmuszono do stawienia się przed trybunałem.
Dwaj byli współpracownicy powołani na świadków przez oskarżenie odmówili złożenia zeznań i proces odroczono do wtorku.

Saddam i siedmiu jego pomocników odpowiadają za masakrę 148 szyitów z Dudżailu, dokonaną z zemsty za zamach na dyktatora w tym miasteczku w 1982 roku. W przygotowaniu są następne procesy byłego prezydenta Iraku.

Na posiedzeniu poniedziałkowym jako świadkowie oskarżenia pojawili się po raz pierwszy dwaj współpracownicy Saddama: były szef jego kancelarii, Ahmed Chudair, i były dyrektor irackiego wywiadu Hasan al-Obejdi.

Prokuratura miała nadzieję, że ich zeznania pomogą wykazać, iż  eksdyktator ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za zbrodnie popełniane pod jego rządami. Dotychczasowe zeznania świadków -  mieszkańców Dudżailu, przyniosły przerażający obraz tortur i  egzekucji, ale nikt nie powiązał z nimi wprost samego Saddama.

W poniedziałek prokuratorzy przedstawili sądowi dokumenty łączące Saddama bezpośrednio z krwawymi represjami wobec ludności Dudżailu, w tym dokument z roku 1984 podpisany przez Chudaira, informujący, że Saddam zatwierdził egzekucję osób zatrzymanych w  Dudżailu.

Zapytany, czy to jego podpis, Chudair, szef kancelarii Saddama w  latach 1984-1991 i 1995-2003, odparł, że nie jest pewien. "Niczego nie pamiętam" - dodał.

Wcześniej Chudair oświadczył, że przywieziono go do sądu pod  przymusem z więzienia, w kajdankach, i odmawia składania zeznań. Potem powiedział - wywołując uśmiech na twarzy Saddama - że nic nie wie o wydarzeniach w Dudżailu i "nie nadaje się na świadka w  tej sprawie".

Również Obejdi, dyrektor wywiadu irackiego w latach 1980-1991, powiedział sądowi, że zmuszono go do wystąpienia w charakterze świadka, bo jest przetrzymywany, i dodał, iż nie chce zeznawać.

Proces wznowiono w poniedziałek po 11-dniowej przerwie. Saddam sam wszedł na salę, natomiast innego oskarżonego, Barzana Ibrahima, wprowadzili strażnicy. Barzan, były szef saddamowskiej służby bezpieczeństwa, opierał się im i głośno protestował. W  pewnej chwili, gdy sędzia odebrał mu głos, Barzan usiadł na  podłodze tyłem do sędziów.

Saddam wyglądał na zmęczonego, a na sobie zamiast garnituru miał niebieską galabiję, tradycyjną szatę arabską, na którą założył czarną marynarkę. Zaraz po wejściu zaczął krzyczeć "Precz z  agentami, precz z Bushem, niech żyje umma! [światowa społeczność muzułmańska]". Potem zażądał, by pozwolono mu opuścić salę i  sądzono go zaocznie. Sędzia kazał mu pozostać.

Saddam i współoskarżeni zbojkotowali dwie poprzednie rozprawy, odmawiając współpracy z obrońcami wyznaczonymi przez trybunał. Trybunał powołał obrońców z urzędu, gdy adwokaci wybrani przez oskarżonych przestali przychodzić na rozprawy, domagając się odsunięcia od procesu nowego głównego sędziego, Raufa Rahmana.

Adwokaci zarzucili Rahmanowi, że jest uprzedzony wobec Saddama. Wskazywali, że sędzia pochodzi z kurdyjskiego miasta Halabdża, w  którym w 1988 roku jego krewni zginęli razem z 5000 innymi osobami w ataku gazowym zarządzonym przez reżim Saddama.

Rahman zastąpił w styczniu Rizgara Amina, który zrezygnował z  prowadzenia procesu, gdy część polityków irackich zarzuciła mu, iż  zbyt łagodnie traktuje Saddama i pozwala oskarżonym wygłaszać propagandowe tyrady.

Od 19 października zeszłego roku, kiedy proces się zaczął, sąd wysłuchał 26 świadków oskarżenia. Zapewne aby przyspieszyć postępowanie, w poniedziałek przed wezwaniem na świadków Chudaira i Obejdiego prokuratorzy odczytali zeznania 23 dalszych świadków, którzy też opisywali tortury i egzekucje.

Według urzędników trybunału, oskarżyciele przedstawią w  najbliższym czasie świadków i dokumenty, aby wykazać, że Saddam rozkazał zabijać i torturować mężczyzn z Dudżailu albo przynajmniej wiedział o represjach.

Wśród dokumentów przedstawionych w poniedziałek znalazło się memorandum wydziału prawnego kancelarii Saddama z roku 1987, zwracające uwagę, że wciąż nie stracono dwóch osób skazanych na  śmierć w związku z zamachem w Dudżailu. Autorzy memorandum wnioskowali, by wszcząć dochodzenie wobec winnych tego "niedopatrzenia".

ks, pap