Wybuch wulkanu i trzęsienie ziemi wywołał w swej rezydencji na Sardynii były premier Włoch Silvio Berlusconi. Te efekty specjalne, przygotowane dla gości najbogatszego Włocha, wywołały panikę wśród mieszkańców okolicy.
W dniu święta Ferragosto (15 sierpnia) słynący z fantazji Berlusconi zafundował kilkudziesięciu osobom, zaproszonym do okazałej Villa Certosa w miejscowości Porto Rotondo, szokujący spektakl pirotechniczny, którego najmocniejszymi elementami była erupcja płonącej lawy ze sztucznego wulkanu oraz wstrząsy sejsmiczne.
Według gazet, obszernie informujących o nocnej zabawie w największej wilii magnata telewizyjnego na wyspie, jego goście - wśród nich znani przedsiębiorcy i gwiazdy rozrywki - byli oszołomieni i zachwyceni widowiskiem, choć nie ukrywali, że gospodarz napędził im także trochę strachu.
Na serio przestraszyli się mieszkańcy nadmorskiego kurortu. Dziennik "Corriere della Sera" pisze, że kilkadziesiąt przerażonych osób zadzwoniło do straży pożarnej i obrony cywilnej krzycząc do telefonu: "Ratunku, wybuchł wielki pożar", "Piromani zaatakowali Berlusconiego!".
Prasa relacjonuje, że strażacy, którzy pojechali do Villa Certosa, nie zostali wpuszczeni za bramę. Pilnujący rezydencji karabinierzy wyprosili ich dyskretnie zapewniając, że nie doszło do żadnego kataklizmu czy katastrofy i że to tylko zabawa.
Gazety zauważyły przy okazji, że spektaklu nie widziała żona Berlusconiego Veronica, przebywająca na wakacjach w innym miejscu. Tymczasem eksperci zastanawiają się, przy pomocy jakich środków osiągnięto tak wstrząsające rezultaty. Cytowani przez media specjaliści nie wykluczają na przykład, że do produkcji "czerwonej lawy" użyto kleju, podświetlonego od spodu.
"Wybuch wulkanu mógł przyjść do głowy tylko Berlusconiemu" - skonstatował komentator "Corriere della Sera".
Villa Certosa jest największą posiadłością obecnego lidera opozycji i jego chlubą. To tam gościł światowych przywódców, m.in. prezydenta Rosji Władimira Putina i premiera W. Brytanii Tony'ego Blaira. Na olbrzymim terytorium znajduje się antyczny amfiteatr, sztucznie wzniesiona górka oraz podmorski tunel.
pap, ss
Według gazet, obszernie informujących o nocnej zabawie w największej wilii magnata telewizyjnego na wyspie, jego goście - wśród nich znani przedsiębiorcy i gwiazdy rozrywki - byli oszołomieni i zachwyceni widowiskiem, choć nie ukrywali, że gospodarz napędził im także trochę strachu.
Na serio przestraszyli się mieszkańcy nadmorskiego kurortu. Dziennik "Corriere della Sera" pisze, że kilkadziesiąt przerażonych osób zadzwoniło do straży pożarnej i obrony cywilnej krzycząc do telefonu: "Ratunku, wybuchł wielki pożar", "Piromani zaatakowali Berlusconiego!".
Prasa relacjonuje, że strażacy, którzy pojechali do Villa Certosa, nie zostali wpuszczeni za bramę. Pilnujący rezydencji karabinierzy wyprosili ich dyskretnie zapewniając, że nie doszło do żadnego kataklizmu czy katastrofy i że to tylko zabawa.
Gazety zauważyły przy okazji, że spektaklu nie widziała żona Berlusconiego Veronica, przebywająca na wakacjach w innym miejscu. Tymczasem eksperci zastanawiają się, przy pomocy jakich środków osiągnięto tak wstrząsające rezultaty. Cytowani przez media specjaliści nie wykluczają na przykład, że do produkcji "czerwonej lawy" użyto kleju, podświetlonego od spodu.
"Wybuch wulkanu mógł przyjść do głowy tylko Berlusconiemu" - skonstatował komentator "Corriere della Sera".
Villa Certosa jest największą posiadłością obecnego lidera opozycji i jego chlubą. To tam gościł światowych przywódców, m.in. prezydenta Rosji Władimira Putina i premiera W. Brytanii Tony'ego Blaira. Na olbrzymim terytorium znajduje się antyczny amfiteatr, sztucznie wzniesiona górka oraz podmorski tunel.
pap, ss