Wina Benedykta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Benedykta XVI trzeba aresztować, pozbawić stanowiska, zmieść w czeluści niebytu. Lepiej, by do dialogu chrześcijańsko-muzułmańskiego się nie wtrącał, z jego brakiem wyczucia problemu i delikatności duszy ekstremisty, Benedykt XVI, bardziej szkodzi niż pomaga.
Zachodnie media, z niektórymi tylko wyjątkami, doczekały się w końcu potknięcia papieża. Benedykt XVI, a wcześniej Józef Ratzinger był na indeksie; to katolicki ekstremista nie rozumiejący oświeconej wiary. W dodatku pochodzący z Niemiec, serca Europy, która kilka wieków wcześniej odebrała religii Boga na cześć uświęconego rozumu. Teraz ta Europa wydała konserwatywnego papieża, który za główny cel postawił sobie walkę z laicyzacją.

Benedykt XVI z racji tego, że jest papieżem nie ma prawa już cytować. Nie ma prawa do opinii i przekonań. Musi nieubłaganie zakuć się w okowy poprawności. Po drugiej stronie mogą palić jego kukły, grozić mu śmiercią, opluwać, a nam dane jest tylko kiwać głową, no tak, nasza wina. To jeden z największych paradoksów lewicujących mediów, które dziś są wzorem chrześcijańskiej pobożności. Drugim jest traktowanie Jana Pawła II, który jeszcze parę lat temu, przez te same tytuły określany był mianem katolickiego betonu, to teraz stawiany jest za wzór delikatności i wyczucia.

Europa po raz kolejny straciła poczucie miary. Tak, jak w sprawie karykatur Mahometa, kiedy podburzany przez islamskich duchownych tłum palił jej flagi, tak i teraz szuka winy w sobie, patrząc na islam z perspektywy równorzędnej religii. Tymczasem między chrześcijaństwem i judaizmem, tymi "braćmi wiary", a islamem jest przepaść, której nie da się zasypać własną pokorą.