Zwłaszcza z powodu rzadko spotykanej w polskiej literaturze szczerości w mówieniu o kobiecej seksualności. Intrygujący jest portret młodej zagubionej kobiety, dziecięcia dostatku czasów wolnej Polski, dla której seks jest czymś w rodzaju terapii, bo tylko rozkosz daje jej wolność od traum i toksycznych związków. Problem w tym, że Masada wpakowała do opowieści i Nowy Jork, i Izrael, i Holocaust, i światek medialny, choć wcale nie było to niezbędne. Uczyniła z bohaterki osobę z dobrego towarzystwa (co niebezpiecznie zbliża powieść do filmowych produkcji o klasie średniej z fabryki TVN). Za przyczyną dziadka (więźnia Auschwitz) Zula owładnięta jest też traumami związanymi z wojną. I wszystko to może nawet z osobna byłoby ciekawe, ale powtykane w tę opowieść nie posuwa historii do przodu. Tę samą dzikość co u Masady widać u innej autorki z Krakowa Gai Grzegorzewskiej w szóstej już części przygód pięknej pani detektyw Julii Dobrowolskiej. Autorka z książki na książkę opowiada sprawniej, ale jej upodobanie do makabry i żonglowania popkulturowymi kliszami nieco męczy. Tym razem jej bohaterka, skompromitowana przez tabloid, znika z Krakowa. Nie na długo. Działając z ukrycia, chce rozwikłać sprawę zamordowanej i zgwałconej dziewczynki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.