Wystarczyło, żeby w pierwszym po wyborach wywiadzie dla „Wall Street Journal” Donald Trump bąknął coś o chęci rozmowy z Władimirem Putinem, a następnego dnia w tymczasowej siedzibie prezydenta elekta w Trump Tower na Manhattanie już dzwonił telefon z Kremla. Złośliwi twierdzą, że Putin mógł zadzwonić do Trumpa na komórkę bez pytania o numer, ale od zwycięstwa Trumpa starannie przestrzega protokołu. Nawet zwyczajowe gratulacje z okazji wyniku wyborów rosyjski prezydent złożył w tradycyjnej formie depeszy, za której piękną rzekomo treść Trump podziękował Rosjaninowi już na początku telefonicznej rozmowy. Jeśli wierzyć relacjom obu stron z tej krótkiej pogawędki, dwaj panowie wprost spijali sobie z dzióbków. „W 210 lat po ustanowieniu stosunków dyplomatycznych trzeba by powrócić do pragmatycznej współpracy, korzystnej dla obu stron” – głosił komunikat Kremla streszczający przebieg rozmowy Putina z Trumpem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.