Powódź w Rosji. Urzędnicy rozkradli pieniądze na beton, gryzonie podziurawiły tamę

Powódź w Rosji. Urzędnicy rozkradli pieniądze na beton, gryzonie podziurawiły tamę

Powódź w położonym na rzeką Ural Orsku
Powódź w położonym na rzeką Ural Orsku Źródło:Newspix.pl / SIPAUSA
Powódź w Orsku pokazuje, że rosyjski Bardakistan to przeżarte korupcją państwo, zbudowane z dykty uszczelnianej błotem. Polecam ten przypadek uwadze każdego, kto jest dość głupi, żeby sekundować imperialnym podbojom Moskwy.

Jest taki filmik z zalanych wodą ulic Orska, na którym wypchana umundurowanymi oficjelami amfibia brodzi wśród kajaków i lichych pontonów, używanych przez zwykłych Rosjan. – Patrzcie, minister ds. sytuacji nadzwyczajnych, jeszcze powinien pier***nego Putina przywieźć. Pomacham im – słychać drwiący głos z offu. Los mieszkańców miasta, położonego na głębokim rosyjskim zadupiu, tuż przy granicy z Kazachstanem jest klinicznym przykładem tego, jak funkcjonuje putinowski Bardakistan. Warto, żeby bliżej przyjrzeli się temu szczególnie ci wszyscy żyjący sobie wygodnie na zachodzie pożyteczni idioci, tęskniący za triumfem Moskwy.

Położony nad rzeką Ural Orsk od 2010 roku był chroniony przez cyklicznymi powodziami przez tamę. Jej budowa pochłonęła ponoć aż miliard rubli. 80 procent z tej kwoty rozkradli skorumpowani urzędnicy lokalnego i centralnego szczebla. Na solidny beton pieniędzy już oczywiście nie wystarczyło, dlatego zastosowano wały ziemne, udzielając na nie ledwo trzy lata gwarancji. Po czternastu latach partanina w końcu się poddała, puszczając w kilku miejscach i zalewając gęsto zaludnione tereny.

Artykuł został opublikowany w 16/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.